wielki las
Żeby płot był płotem musi mieć sztachety. Życzę wszystkim, żeby wybór jakiegokolwiek materiału był tak oczywisty jak był nasz w tym przypadku.
W promieniu kilkudziesięciu km od Pisza, mało kto robi sztachety z innego materiału niż wałki połuszczarskie. W Sklejce Pisz, podczas produkcji sklejki, z kloca ścina się drewno cienką warstwą, co obrazowo można porównać do obierania. Pozostaje z tego okrągły słupek grubości 14-16cm. Jest to rdzeń drzewa, a więc jego najtwardsza i najodporniejsza część. Po przecięciu wzdłuż osi, z jednego kawałka mamy 2 gotowe sztachety, co przy niskiej cenie - 70zł – kubik /5 lat temu/, biorąc pod uwagę wypadkową ceny i jakości, czyni go najlepszym znanym mi materiałem ogrodzeniowym.
Pod koniec września, po blisko 2 miesiącach oczekiwania, 4m wałków znalazły się w obejściu naszego gospodarza, który miał zrobić z nich sztachety, tzn. poprzecinać je i wyostrzyć końce.
Przed zimą były gotowe i ułożone obok przyczepy czekały na następny sezon.
Nie mogę jednak zamknąć wspomnień roku milenijnego, pomijając fakt, że staliśmy się wówczas właścicielami pierwszego obiektu mieszkalnego na naszym polu.
Najpierw jednak musiał być decyzja - co to ma być. A jaki wybór ma obywatel, który stanie się (nie)szczęśliwym posiadaczem nieruchomości rolnej i który chce ją eksploatować w inny sposób niż uprawa buraka cukrowego czy hodowla trzody?
Otóż ma Alternatywy 4 (ach ten nieśmiertelny Bareja).
1.Buduje co mu się zamarzy w myśl zasady „jakoś to będzie” i liczy na brak „życzliwych” sąsiadów i znajomych, niemrawość urzędów, w ostateczności – niewydolność polskiego wymiaru sprawiedliwości.
2.Stawia obiekt do 30m2 /podobno na takie nie potrzeba pozwolenia/ - tak jest ale tylko na działkach pracowniczych i w gospodarstwach rolnych.
3.Przyciąga przyczepę/barakowóz, co też jest niezgodne z prawem budowlanym – to dopuszcza postawienie podobnych obiektów tylko jako zaplecze budowy i na określony okres. Jednak ryzyko właściciela jest minimalne – jeśli zajdzie taka potrzeba po prostu przestawi „pojazd”
4.Chce zrobić wszystko zgodnie z prawem i walczy o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego, lub wnioskuje o przekwalifikowanie i wydanie warunków zabudowy(jeśli jego działka graniczy z inną zabudowaną oraz drogą publiczną - lub jakoś tak) - Szczęść Boże.
Jest jeszcze wariant nr 5 - leseferystyczny, czyli nic nie robi. Ale tego nie biorę pod uwagę, bo po co wydawać pieniądze na działkę, płacić podatek gruntowy i nie korzystać z niej. No chyba że się czeka na wzrost ceny gruntu.
Jako jedyni na naszym polu wybraliśmy wariant 3 i wiosną 2000r. zaczęliśmy szukać swojego wozu Drzymały.
t
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia