wielki las
Jak wspomniał niedawno Tomek1950, trudno jest pisać dziennik cofając się parę lat wstecz. Wprawdzie przeróżne "ściągawki", pozwalają nie fantazjować zanadto i zachować względną chronologię, ale uwierzcie, łatwo nie jest.
Dlatego opis tego co dzisiaj zdarzyło się w Naszej Wsi, w końcu nie będzie szczególnym ćwiczeniem umysłowym, lecz lekkim (mam nadzieję) streszczenim ostatnich godzin.
Jadąc do Naszej Wsi wstąpiłem, po cieśli/stolarzy, żeby dogadać się wsprawie zrobienia podbitki, szczytów, ganku, parkietu, schodów itd. Zaczęło się byle jak. Witając się z nimi o 8:30, poczułem, że zionie od gości niczym z gorzelni. Musieli już z rana "podleczyć się" po męczącej nocy. Później okazało się , że nie są to majstry, o których myślałem. Sądziłem, że ludzie ci wykańczali w drewnie domek znajomego(solidnie i tanio), tymczasem to nie byli oni.
Na koniec powiedzieli, że przydałby się zaliczka.
Podsumowując:
+ trunkowi,
+ bez polecenia,
+znają słowo "zaliczka"
= dyskwalifikacja.
Ale z drugiej strony chwalili się że robili jeden domek w Naszej Wsi, z zewnątrz wygląda OK.
To może na razie wstrzymam się z decyzją i zapytam sąsiada co o nich myśli.
Na szczęście, prace wykończeniowe rozpocznę w marcu, nie ma pośpiechu.
Dzień tymczasem, był piękny. Lekki mrozek, chwilami słoneczko i po drodze na działkę bliskie spotkanie trzeciego stopnia.
Nie więcej jak 10m przed samochodem drogę przeskoczyła mi łania.
Dzieki Bogu, zbliżałem się właśnie do zakrętu i zwolniłem nieco, droga była sucha. Zahamowałem. Upiekło się więc nam obojgu.
Potem był mój ulubiony sposób spędzania soboty. Parę godzin fizycznej pracy .
O drugiej wybrałem sie w drogę powrotną. I zaraz za Naszą Wsią, drogę przebiegł mi lisek. Mijam go i widzę, że zatrzymuje się metr od drogi i spokojnie patrzy na auto i na mnie. Słowo daję, spojrzeliśmy sobie w oczy. No czekaj bratku. Teraz to cię upoluję. Cofnąłem samochód, lecz zanim wyciągnąłem telefon, bo tylko taką broń miałem pod ręką, on pokazał mi kitę i skrył się w lesie.
Przy okazji dostrzegłem, że był bardziej rudy niż płowy. Czy ten typ tak ma, czy może znaczy to, że zima nas jeszcze oszczędzi? Zobaczymy.
W każdym razie dzięki pani jeleniowej i liskowi miałem bieżący temat do dziennika. I postanowiłem przy następnych okazjach, wspomnieć nieco o innych spotkaniach z fauną Wielkiego Lasu
t
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia