wielki las
Szkodniki na moim polu
Nr 1 - zające. Niekwestionowany lider, gorsze są podobno tylko łosie, ale u nas na szczęście ich nie widziano.
Małe to to, a zeżre chyba wszystko co zielone. Dobrze że ich nie mają w Afryce, bo szły by w zawody z szarańczą. Mówię prawdę, przecież ich kuzyni - króliki, pustoszą Australię.
U mnie jadły głównie brzózki, ale wszystkie pozostałe krzewy i drzewka liściaste były skubniete. Sumak - trujący, cisy i ich jagody też, a one jadły i chyba były zdrowe.
Cecha charakterystyczna - szczególnie groźne zimą (dobrze że nie gryzą), ale dużo szkód robią też wiosną, podobno wiosenne przyrosty brzóz zawierają karoten, w którym szaraki ponoć się lubują.
Płot im nie straszny, zwłaszcza taki bez fundamentu. Podkopują się pod nim bez trudu. A potem tylko puch z ich futerka zostaje między sztachetami. Dwa lata temu byłem już tak zdesperowany, że chciałem zakładać wnyki .
Ale przyroda jest cudowna. Sama radzi sobie ze wszystkim. Mimo ciągłego podgryzania, moje roślinki rosły tak szybko, że teraz owijam siatką na zimę tylko ............ 3 drzewka owocowe ............. no tak, teraz sobie przypomniałem, że dotąd tego nie zrobiłem, a dopiero w sobotę będę na działce.
2. Sarny i jelenie. Te były groźne na początku i jeszcze rok po postawieniu płotu. A cięły równo, wszytko to co zające + modrzewie .
W końcu zaczęły szanować moją własność, bo w ostatnich latach nie było na śniegu śladów ich kopytek. Może też być tak, że rezygnują z jego przechodzenia bo padają ze śmiechu jak widzą zaporę wpostaci mojego płotku.
Opowiedział mi sąsiad z Naszej Wsi taką historię. Gdy jeszcze moja działka nie była moja i była odgrodzona od lasu płotem, którego resztki widać na 2 pierwszych zdjęciach tego dziennika, zobaczył, że jakiś jeleń - chciał go przeskoczyć. Z miejsca. A płot miał ponad 2m. No i nie udało mu się. Cofnął się więc kilka kroków do tyłu, z lekkim rozbiegiem, bez trudu przeskoczył ogrodzenie i zaczął pałaszować soczystą oziminę.
A mój płotek ma całe 1,4m......., na szczęście żyta nie sieję
3. Nornice - podcięły mi już korzenie kilku drzew i krzewów. Roślina taka usycha dosłownie w ciągu kilku dni, chyba nie ma na nie sposobu.
4. Krety - okropne w porze zimnej - szczególne upodobały sobie pole naszych durhów i sąsiadów - KiZ, których trawnik wygląda teraz jak powierzchnia księżyca, nasz też, ale tylko kawałek - na temat walki z nimi napisano na forum wiele.
5. Do os i ich kulistych gniazd (niszczonych systematycznie), po prostu się przyzwyczaiłem. Może nie są to dosłownie szkodniki, ale miłymi sąsiadami nie są.
Na szczęście szerszenia widziałem na działce tylko raz. Ale i to wystarczy. Wielki jak 5 os, pewnie przyleciał sobie na nie zapolować. A jak już postanowił sobie odlecieć, to widziałem go i słyszałem z dobrych 50-ciu metrów.
6. Krowy, parę razy ktoś otworzył im bramę i je normalnie wypasał na naszej byle jekiej trawce - niezłego bałaganu narobiły.
7. Wiejskie psy. Lubują się w rozciąganiu toreb ze śmieciami. Kilka razy dogrzebywały się do jedzenia zostawionego na noc w niedomkniętej piwniczce, czy na tarasie.
Wszystkie wymienione i te o których zapomniałem, są okropne. Ale gdyby ich nie było, działka w Naszej Wsi straciłaby o wiele, wiele więcej.
t
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia