wielki las
Mimo, że Norwegów uważa się za ludzi zamożnych, osada do której dotarliśmy po kilku godzinach jazdy z Oslo, sprawiała wrażenie nad wyraz skromne. Na tej szerokości geograficznej i wysokości - 850m npm. rosły jedynie 4-5 metrowe brzózki. Te dobrze znane nam drzewa już trochę wyżej stawały się rzadasze i bardziej rachityczne a poniżej 1000m npm zanikały całkowicie.
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/h/5/4/8/14819128_d.jpg
W zagajniki i wzgórza wtulone były nieliczne drewniane domki z małymi oknami i spadzistymi dachami. Na każdym, umocowane było ogniwo słoneczne (po co wydawać krocie na kilkanaście km linii energetycznej, a przy okazji szpecić krajobraz i ponosić koszty eksploatacji).
Domek kuzynów niczym nie wyróżniał się z pozostałych. Ani wielkością, ani kształtem, ani jak sądzę wyposażeniem. Oprócz sporej sieni, na tyle dużej, że mieściło się w niej łóżko, domek miał jeden pokój oraz wnękę kuchenną.
Wnętrze domku było wręcz surowe. Szafy, regały, łóżka, w tym piętrowe - dziecięce, jakieś 20 lat temu wuj małżonki pozbijał ze zwykłych desek.
Ogniwo słoneczne ładowało akumulator podobny do samochodowego, a energia służyła wyłącznie do oświetalnia budynku.
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/h/3/1/9/14819127_d.jpg
Tradycyjna, metalowa kuchenka i kominek stanowiły dopełnienie zdobyczy cywilizacji.
W okolicy oczywiście nic nigdy nie zginęło . Wyobrażacie sobie u nas pozostawienie na długie miesiące w domku na odludziu, baterii słonecznych i akumulatora, a przy okazji np. paru kompletów nart biegowych .
Moja Moja zwrociła szczególną uwagę na mini-piwniczkę w kuchni (choć nawet przymiotnik mini jest tu na wyrost). Była to kwadratowa dziura w podłodze, o głębokości metra i szerokości 50cm, zamykana drewnianą klapą z cienką izolacją ze styropianu. Ta piwnico-lodówka w klimacie środkowej Norwegii, spisywała się znakomicie. Latem temperatura nie przekraczała w niej 10oC. Moja Pani zobaczyła, spróbowała, i przez następne miesiące suszyła mi głowę, że ona też musi mieć coś takiego na działce .
W przyczepie?!
Mnie zdecydowanie bardziej spodobało się, stojące obok pomieszczenie gospodarcze. Przypominało naszą poczciwą sławojkę, tyle że było znacznie większe. Miało to jakieś 2x1,5m i oprócz składzika na narzędzia, pełniło też funkcję kibelka, a zamiast dziury w ziemi - jak u nas, pod deską stało wiadro (opróżniane w płynącym obok strumieniu , który 200m dalej wpadał do rwącej górskiej rzeki).
Gdyby nie to, że 2 miesiące wcześniej, postawiliśmy na działce sławojkę i że nie mamy obok rzeczki, zastosowałbym ten patent u nas. A tak jedyną inspiracją z Gór Norweskich, która miała szansę realizacji w Naszej Wsi, pozostała nieszczęsna, betonowa dziura w ziemi .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia