wielki las
Myśli o wznowieniu budowy odsuwałem od siebie przez całą zimę, niczym planowaną wizytę u dentysty. A tu wszystko migiem samo rozkręciło się.
Od Tomka1950 dostałem namiary na p.Romka, lecz zanim do niego zadzwoniłem, zdążył już rozpocząć robotę, wstępnie dogadany, stolarz z Kurpii.
W środę pojechaliśmy na wizytację we trójkę - Zosia, Moja Moja i t.
Chyba myliłem się co do człowieka, bo czwarty już raz go spotykam i poza niefortunnym debiutem, zawsze był trzeźwy.
Mimo późnej, jak na wieś, pory - 17:30, zastałem go w stolarni. Stopnie były już gotowe, a majster chciał uzgodnić ewentualne bejcowanie i czy lakier ma być połysk, półmat , czy mat. Dostał parę groszy zaliczki ( - szkoda mi go się zrobiło, zwłaszcza, że poznaliśmy przy okazji jego synka, o 1m-c młodszego od Zosi).
W sobotę przymierza się do składania 3 pierwszych stopni zabiegowych.
I dalej wszystko musiało już być biegiem. Przynajmniej pod schodami trzeba skończyć podłogę. Kupiliśmy więc gres, II gatunek za 22,5zł i jutro jadę z kolegą na Mazury, układać posadzkę. Oby tylko mrozu nie było.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia