Nasz domek, czyli narodziny Kamili
Wczoraj dostaliśmy telefon w sprawie kredytu. Przyznali go nam. Szkoda tylko, że marża znowu poszła w górę. Umowy jednak jeszcze nie możemy podpisać bo analityk jeszcze nad czymś się zastanawia - pewnie nad kolejnym podniesieniem marzy. Raczej jednak tego kredytu nie weźmiemy. Bank czekał miesiąc z decyzją, w tym czasie dwa razy zmienił nam warunki na naszą niekorzyść i w dodatku jak tak samo będzie się spieszył z wypłatą transz, to ja bardzo dziękuję. Przejrzeliśmy oferty kredytowe kilku innych banków i żaden z nich nie ma aż tak wysokiej marży jaką nam zaproponowała Nordea. Tak więc niechaj się Nordea wypcha swą pazernością. Na nas nie zarobi. Nie jesteśmy w desperacji.
Szkoda tylko zmarnowanego miesiąca.
Ściany na pięterku już stoją. Podobno działowe też. Zdjęć w najbliższych dniach nie będzie bo siedzę na zwolnieniu z chorym dzieckiem.
Jak się uda to w sobotę pojedziemy wybierać dachówkę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia