Natalkowy pamiętnik :)
wizyta w składzie budowlanym dziś jednak się nie odbyła, no bo skład do 17 kawałek drogi z pracy, a więc nie było szans zdażyć. No, ale bloczki mam już zarezerowane i jedziemy w sobotę. Za to, odbyliśmy z mężem wizytę w centrum kempingowym w bieruniu - bardzo sympatyczni ludzie, pogadaliśmy, pooglądaliśmy przyczepy i domki holenderskie, choć ciemno już było więc niewiele było widać. W sumie z naszej rozmowy i przemyśleń winika, że w naszym przypadku inwestycja w taką przyczepę nie byłaby głupia. Ekipa budowlana przyjeżdza z gór, muszą gdzieś spać, no a skoro muszą gdzieś spać (6 chłopa) to napewno to będzie kosztować. Oni sami mówili że oni mogą w namiotach nie ma problemu, że mają swoją kuchęnkę gazową itp. i w ogóle. Ale w namiotach to ja tego za bardzo nie widzę - no a jak np. w dzień słońce będzie świecić a w nocy padać?? Pochorują mi się. Biorąc pod uwagę, że chcemy budowę realizować tak w ciągu 2 lat to przyczepka przydałaby się im ale i nam na weekendy - na różne roboty dodatkowe czy ogrodowe. Mamy małego krasnala, ale w sumie już wystarczająco dużego, żeby w przyczepce zrobić mu jakieś pitko, albo schornić się ew. przed deszczem. Taka przyczepka daje też budowie spore bezpieczeństwo w newralgicznych momentach można nawet samemu się przespać co by nie zniknęła nie położona jeszcze dachówka. No i ekipa blisko - rano wstają, kawka, śniadanko i od razu do pracy :) No nic zobaczymy. Najbardziej to taki domek holenderski mi się podoba - no ale najtańszy to jakieś 6 tys. No i kółek nie ma...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia