Natalkowy pamiętnik :)
ale zaległości, zaległości......w sumie tyle się dzieje, że nawet nie mam siły tego opisywać - ani czasu. Wszystko jakoś pojawia się i znika - telefony, decyzje, praca, dom, budowa. Czyżbym potrzebowała urlopu??? A co to jest urlop??? Nie ma się co martwić, z potencjalnym urlopem będzie coraz gorzej - jutro podpisujemy umowę kredytową..... O, bardzo przepraszam, w tym właśnie celu biorę właśnie urlop - całe pół dniówki relaksu w banku - mam nadzieję że klimę mają...
Na szczęście na budowie postępy... Dziś byliśmy i nawet moją babcię zawieźliśmy bo bardzo chciała obejrzeć. Podobało jej się bardzo, powiedziała, że wielki dom :)
No, nam też bardzo się podoba:) Część pomieszczeń jest już przykryta terrivą i wszystko wydaje mi się fajne, ustawne, nie za duże nie za małe, takie akurat :)
Majster nam dobrze podpowiedział w kwestii przesunięcia drzwi w naszej sypialni. To był strzał w dziesiątkę.
Mieliśmy trochę przeboje z bloczkami terrivy - niezbyt dobre jakościowo były, ale na szczęście przyjechał przedstawiciel producenta i znał że sa w normie. Jeszcze nie wiem ale mam nadzieję, że jakiś rabat będzie się dało w związku z tym urwać.
W tym tygodniu przyjechały wreszcie kominy - opóźnienia trochę było, ale w sumie chłopaki mieli co robić. Kominy - systemówki Leiera wyglądają bardzo solidnie, nie sądziłam prawdę mówiąc że takie wielkie są szczególnie ten do kominka bo fi 20.
W najbliższym czasie musimy kupić okna dachowe i elementy do obróbek dachowych no i pewnie tysiąc różnych innych rzeczy.....
Ach, zapomniałabym napisać o ważnym i miłym wydarzeniu para-budowlanym. W zeszły weekend wybraliśmy się aż do Raby Wyżnej w Gorce do małego zakładu stolarskiego poleconego przez naszego majstra by obejrzeć okna. Zakład nie robi piorunującego wrażenia ale za to okna tak - piękne, starannie wykończone a chłopak który prowadzi zakład (wraz z bratem) robi wrażenie profesjonalisty. Wciąż czekamy na wycenę naszych okien u niego. Mam nadzieję że nas nie zabije (wycena nie on) i że zdecydujemy się na nie, bo wyglądają cudnie. Wahamy się między kolorem teak a ciemny orzech. Raczej skłaniamy się do tych drugich. Zobaczymy, chciałabym już poznać tę cenę.....
W każdym razie wyprawa na oglądanie okien właściwie zakończyła się weekendem w górach. Nasz majster zaprosił nas do siebie, grillowaliśmy i gadaliśmy. Zanim do niego dojechaliśmy zjedliśmy z Jarkiem najlepsze na świecie lody w Nowym Targu (hmmmm, pychota), zwiedziliśmy bazylikę w Ludźmierzu, cudny dworek Tetmajerów w Łopusznej i maleńki stary drewniany kościółek też w Łopusznej. Widzieliśmy chyba z 6 bocianich gniazd, nawdychaliśmy się świeżego górskiego powietrza i w ogóle odpoczęliśmy. Żal mi było tylko naszego krasnoludka, który był w u dziadków i tęsknił za mną bardzo. Potem przez cały tydzień nie chciał mnie puszczać do pracy - no ale w ten weekend nadrobiłam, wycałowałam, wybawiłam i jest ok :))))
Idę spać, ale może jeszcze choć kilak fotek.
Fotki na tym etapie w sumie niewiele mówią - ciężko się zorientować w ogóle co jest co.
widok na kuchnię, z prawej strony spiżarka, okno jest tak wysoko bo jeszcze przyjdą wylewki a samo w sobie mam być na wys. 120 cm bo pod oknem będzie zlew.
http://img402.imageshack.us/img402/1585/widokkuchniaco0.jpg
widok na garaż z przodu
http://img402.imageshack.us/img402/9136/garazpu7.jpg
a to przyszły salon i nasza duma - dwoje sporych drzwi tarasowych
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia