Natalkowy pamiętnik :)
och, cóż za zaległości - no ale tak to jest jak dom się buduje a inwestorzy na wakacjach :) No, ale faktycznie, spędziliśmy sobie jakieś 8 dni nad Bałtykiem, którego nie widzieliśmy już jakieś 14 lat... No zmarzliśmy.... wywiało nas... że hej, ale warto było. Bałtyk cudny - siła natury piękna i groźna zarazem, zaraz pod naszymi stopami :) Były nawet 2 dni pogody "plażowej" czyli w ubrankach schowaliśmy się za parawanem i mogliśmy poleżeć (albo raczej ja leżałam a mąż dziecka pilnował). Było bardzo fajnie. odetchnęliśmy, nic nie musieliśmy. nasz Matik miał bardzo bardzo wiele energii, a ja wreszcie tyle czasu dla niego ile bym chciała. Pooglądaliśmy trochę nasz kraj - piękne i mniej piękne szczegóły. No i po raz któryś tam znów mogłam się zaczytać w Lalkę Prusa.... Ach, wakacje...
No i tak podczas gdy my radośnie wypoczywaliśmy na Pomorzu, nasza góralska ekipa nie próżnowała. tempo prac spadło ze względu głównie na pogodę (okropnie na Śląsku było non stop deszcz), i też trochę ze względu na to, że jeden z chłopak uciekł majstrowi do Anglii... UUU, nie za fajnie. Majster trochę się martwi, bo teoretycznie od września miał być już na kolejnej robocie. No a u nas przynajmniej jeszcze 2-3 tygodnie do stanu otwartego.
Nie wkleję teraz zdjęć bo wczoraj aparat zostawiłam u znajomych, ale wszystko wygląda super :) Kominy jak dla mnie są po prostu cudne. tak samo podbitka (podbitka już powstała częściowo, no bo to była robota pod dachem a na dachu się nie dało robić bo za bardzo lało. Powstała konstrukcja dodatkowego zadaszenia tarasu i dwa monstrualne dość slupy tego tarasu (na razie te slupy dość dziwnie wyglądają, bo nie ma ani tarasu (a będzie trzeba pod niego sporo ziemi jeszcze nawieźć) i nie ma wykończenia podbitką więc słupy są na razie optycznie bardzo wysokie.
Widok domu strasznie nas cieszy, ale też trochę przeraża - patrzymy na niego i mówimy sobie - to nie dom, to wielka "chałupa", willa jakaś i czy nas na to stać???
Ech, no nić zobaczymy, zobaczymy, wykończeniówka w wersji pełnej zajmie pewnie sporo lat....
Dziś chłopaki mają skończyć foliowanie i łatowanie, potem pas podrynnowy rynny, no i krycie, potem okna dachowe no i to by było chyba na tyle w stanie surowym otwartym :)
Wieczorem albo jutro będą fotki.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia