Natalkowy pamiętnik :)
jeszcze w celach statystycznych - ku pamięci napiszę:
Stan surowy otwarty obejmowal u nas z grubsza mówiąć nastepujace prace:
1. wytyczenie budynku przez geodetę
2. wykonanie wykopu
3. wykonanie fundamentów (krzyżowe wzmocnione, zaizolowane styrodurem i folią kubełkową)
4. wykonanie drenazu opaskowego wraz ze studzienką zbiorczą)
5. wykonanie ścian BK 24
6. wykonanie nadproży lanych na budowie
7. kominy systemowe leier turbo i izolowany (do kotła i kominka) plus jeden komin wentylacyjny, obmurowane cegłą ręcznie formowaną (właściwie połowkami)
8. strop terriva
9. wieniec
10. konstrukcja dachu
11. foliowanie i krycie dachu
12. montaż okien dachowych i włazów kominiarskich
13. słupy (4) z cegły ręcznie formowanej (na tarasach i ganku)
14. podbitka drewniana malowana lazura i szlifowana
15. wykonanie podłogi/ stropu stryszku z płyty osb i montaż schodów drabinkowych na ten stryszek
16. wykonanie schodów betonowych w domu
hmm, nie wiem czy o czymś nie zapomniałam, oczywiście pozycja fundamety obejmuje szereg poszczegolnych prac, al ejuż sama teraz nie pamiętam dokladni epo kolei jak to szło.
Jednak ja to się tak wypisze, to widac, jaki to ogrom pracy był.
Ekipa do stanu surowego otwartego liczyła w porywach od 3 do 6 pracowników.
Master robił za trzech: za kierownika (kierownik faktyczny raczej rzadko się pojawiał), za majstra (chłopaków musiał trzymać w ryzach) i za robotnika (pracowitego bardzo, dla którego nie istnieją slowa "nie da się"). Robił też za zaopatrzeniowca bo bardzo wiele materiałów przywizoł sam, nawet przywoził z gór (podbitka, blacha) iza doradcę (doardził przesunać drzwi w sypialnia i teraz wiem, że bez tego byłoby bezsensu).
Budowa stanu surowego otwartego trwała praktycznie równo 3 miesiące od 25 czerwca do 27 września, w sumie ekipa przepracowała 3567 godziny.... Brzmi nieźle.
W tym miejscu, na wiecznej rzeczy pamiątkę, chcę chłopakom z Klikuszowej
bardzo podziękować. Nie da się tego tak latwo wyrazić, wiadomo, dla nich to kolejny dom, kolejne pustaki, stal i wylany pot, ale dla nas to przeciez o wiele więcej - to miejsce, gdzie mamy nadzieję żyć i być szczęśliwi :)) Oby tak było a oni bedą u nas zawsze mile widziani.
W cenie płaconej ekipie zawarte bylo ich wyżywienie (obiadki z miejscowej restauracji). My (tak od siebie, bez jakiegos uzgodnienia) kupowaliśmy im picie i jakieś jedzenia sniadaniowo-kolacyjne (typu kiełbasa, konserwy, jakieś ciasta do kawy). Część tych kosztow pokrywali moi rodzice, za co im bardzo dziękujemy. Mój tata (znaczy rodzice) sponsorowali również pracę lokalnego pomocnika, który też w wielu rzeczach bardzo pomagał. także za to rodzicom też dziękujemy :)))
Ekipa zapewniała pełne wyposażenie narzędziowe i świetnie zorganizowała sobie miejsce pracy i pobytu (bo spali u nas na działce). Mili prysznic z ciepłą wodą :)) także kwestia narzędzi w ogóle nas nie interesowała.
Uważam, że ekipa którą mieliśmy była lepsza niz 5 deweloperów razem wziętych (piszę tak dlatego, że pierwotnie rozważaliśmy budowę przez dewelopera, ponieważ baliśmy się, że przy naszym trybie pracy, nie damy rady z organizacją, ale ceny nas powalily).
także jednym słowem, chłopaki wielie dzięki dla was!!!!!! uff, znow się rozpisałam.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia