Natalkowy pamiętnik :)
powolutku, powolutku roboty się toczą, wszystkie niemal zewnętrzn eparapety sa skończone, garaż wykafelkowany tylko cokolik do fugowania, kafelkuje się kotłownia, płytki w spiżarce gotowe, widac już tez troszkę płytek w kuchni, w dużej łazience pracuje pan fliziarz az z Kudowy Zdroju :))), w małej ubikacji jest na razie tylko podłoga (na płytki ścienne czekamy), drugi pan fliziarz pewnie zacznie płytki w wiatrołapie. Hmmm, czy nie zastanawiające jest to, że (orócz garażu gdzie jest najtanszy beżowy gres) mamy w domu tylko płytki w kolorze białym i grafitowym???? żadnych innych kolorków :)))) no ale kolorki będą na ścianach, jednym słowem na panów glazurników nie narzekamy,
gorzej jest trochę z ekipą od płyt g-k..... niby powoli powoli cos się zmienia na poddaszu, ale fachowcy sa tacy, że bez naszego wsparcia nie potrafia dobrze zrobić ścianki prysznicowej z takim jakby nadprożem... nie wiedzieli nawet, że drzwi prysznicowe mają regulację szerokości..... ech, szkoda gadać, dziś mam nadzieję ostatecznie ustalimy i poprawią to co zepsuli...
Z mężem marzymy o takiej chwili, kiedy w domu (na parterze) będa już podłogi i przyjedziemy tam sobie i po prostu się na tych podłogach położymy bez świadków (majtrów i fachowców) i bedziemy sobie patrzeć na gołe ściany i bedziemy się czuć u siebie i będzie już w domu kibelek :))))) ech, cóż za marzenia.... mam nadzieję, że to już bliżej niż dalej.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia