D07- dziennik rzeka Ori_noko
Mam sześć sadzonek ognika szkarłatnego. Paskudnie kolczasty krzaczek, zimozielony, mający lśniące czerwone, pomarańczowe lub żółte jagody. Mam te odmiany, ale nie wiem który był który. Zobaczmy na jesieni. Za to na pewno kłują , wyglądam jak po spotkaniu z jeżem. Mało przyjazny w dodatku.
Przy budowie powtarza się sytuacja przerobiona jakiś czas wcześniej podczas generalnego remontu mieszkania .Wykonawca podaje potrzebne materiały , a po mniej więcej dwóch godzinach drapie się w głowę nieodmiennie zdziwiony informuje zbolałym głosem , ,że właśnie utknął z robotą bo mu brakuje.... (oczywiście przez telefon kiedy jesteśmy w pracy, na drugim końcu miasta u dentysty itd )Teraz jest to samo tylko skala większa Jeśli chodzi o wyliczenia zrobione w muratorskim projekcie to na razie prawie że się sprawdzają jednak popatrzmy na drobnicę dyktowaną przez pana Majstra :
- 2 rolki papy zeszły już cztery , a do drugiej części będzie potrzebne minimum 5 sztuk
- jedna folia (100m) będą potrzebne jeszcze dwie
- 60 kg dysperbitu już dokupiłam do tego 80 kg
- tona cementu, zeszło 1,5 tony i tak dalej
W sumie ma rację to jest tylko trochę dokuczliwe , a pozwala uniknąć oddawania, znikania towaru w tajemniczych okolicznościach....ale te telefony ...
Powoli przechodzimy do drugiego etapu , po wykopywaniu, uzbrojeniu, zalewaniu , murowaniu ścianek fundamentowych i izolowaniu zaczynamy to ...zasypywać. Wariactwo. Prawda? Przyjmuję zakłady ile wejdzie samochodów piasku
Mamy przerwę do wtorku, później następną, ekipa wraca do poprzedniej budowy postawić ścianki. Zobaczymy czy to też zmyłka czy na serio porzucają nas na cztery dni.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia