Natalkowy pamiętnik :)
no godz. 00:17 wreszcie chwila by napisać coś w dziennuki. By moim starym zwyczajem nie rozpisywac się za bardzo - napiszę tylko to co wazniejsze i z zamiarem napisania czego noszę się już od paru dni. Mianowicie : życie na "wsi", we własnym domu jest po prostu cudowne :) no po prostu nie mam słów, nie potrafię tego opisać. Wszystk jest po prostu super. Wygoda, prestrzeń, dziiś np. o 18.40 wyszłam z dzieciakami na spacerek, starszak na rower młody w wózku, chwila moment wózkiem i roweem z garażu i zaraz zapach kwitnących jabłoni, widok zachodzącego słońca... nie ma już tachania i całej organizacji związanej z wyjściem jak to miało miejsce w bloku. Na dobranockę bylismy spowrotem. Jak młody spał a mąż czytał starszemu ja postanowiłam skoczyć po świeży ciepły chleb do "Balbinki" :) Powiew ciepłego powietrza po wyjściu za drzwi domu - wspaniała rzecz :) jak tylko dorobimy się kostki brukowej nie przepuszczę choć chwili wieczorem na tarasie. Na choryzoncie widać góry :) Powoli zadomawiamy się w naszym nowym miasteczku, które wciąż nas pozytywnie zaskakuje. Zdążyłam już z chłopcami zaliczyć przychodnię na szczęście na okoliczność lekkiego przeziębienia jedynie. Bardzo bliziutko w miejscowości obok mamy dośc fajny supermarket otwarty do 22 więc nawet po położeniu dzieci spać skoczyć można (tzn. jeden z nas może). W miejscowym warsztacie stolarskim panowie docieli mi półki za darmo, co dowodzi że są na tym świecie jeszcze miejsce gdzie można coś mieć za darmo :) Sąsiadka przyniosła mi dziś talerz ciast (z jej urodzin), zaprosiłam ją na kawę ale nie mogła więc w innym terminie. Sąsiadka stanowi też dla mnie tajną siłę wywaidowczą w sprawie kandydatek na nianię (potrzeuję opiekunki do dziecka jużżżżżżżżżżżżż!!!!). Jutro mam spotkanie z panią i mam wielką nadzieję, że mnie olśni. Ups, widzę że znowu zaczynam słowotok. nie nie trzeba iść spać.... Także krótko - cudownie jest widzieć dzieciaki szczęśliwe i zadomowione w nowym domu :) W kwestiach praktycznych wszystko mi się super sprawdza w domu, spiżarka, pralnia, łazienka, kafelkowany prysznic zamiast kabiny jest super, jest w nim cudownie dużo miejsca i relaks jest super :) z wanny jeszcze nie korzystałam bo boję się zapełniania szamba :) ale zaraz po opróżnieniu w końcu musze zrobić sobie inauguracyjną kąpiel.
Ech, gdyby mnie ktoś (z niewiadomych powodów) zapytał czy warto budować dom, męczyć się, stresować itp. to znam tylko jedną odpowiedź że warto warto warto :))))))))))))))))))))))) Jestem bardzo bardzo szczęśliwa, i wcale mnie nie boli że nie stać mnie na jakieś super drogie mble, że nie mam nawet czasu jechać obejrzeć i kupić to i owo, że jeszcze tysiące rzeczy do zrobienia... dopiero powoli zaczyna do mnie i do mojego męża docierać, że to naprawdę nasz do (pomijając aspekt kredytowy), że naprawdę tu mieszkamy, i że za tymi drzewami nieopoda jest zalew :) No jeszcze tradycyjnie muszę mojego męża pochwalić, bo pilny jest w robotach wielu :) a jakiś to nawet mi się pisac nie chce bo kto by to spamiętał :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia