Natalkowy pamiętnik :)
to znowu ja :) jak zwykle bark czasu na wstawianie zdjęć, no ale czuję się w obowiązku choć parę słów napisać.
Od tego tygodnia mamy nianię do malucha więc jest mi trochę łatwiej choć wiadomo to jednak stres, czy się sprawdzi itd. dziewczyna jest b. młodziutka ale myślę, że bedzie oki, mały akurat dość trudny okres ma bo ząbkuje, ale jakoś to będzie. Dzięki temu mam wreszcie w ciągu dnia czas na pracę i mniej się stresuje że terminy mnie gonią. Dziś mój staszak kończy 4 lata. Szok po prostu, taki duży chłopak :) od 6.30 rano składaliśmy już spychacz z lego :)
a w naszym domku mieszka się cudnie. Mąż ma bardzo duże parcie na wszelkiego rodzaju prace, jest w tym wytrwały aż do bólu. Czasem wręcz denerwuję się na niego, żeby ustał, odpoczął, trochę znalazł czas na pocieszenie się z nowego domu a nie od świtu do późnych godzin nocnych wyznałał sobie targety, no ale z drugiej strony kto zrobi jak nie on??? dużo już pzeróżnych robót i robótek zrobił, w środku i na zewnątrz, w tym przekucie dziury w ścianie w łazience dolnej dużej, bo nie było tam wentylacji i uznaliśmy że jednak być powinna (mimo okna) i faktycznie był to dobry pomysł. powoli zbieramy się do decyzji dot. kostki brukowej, wstępnie mamy zaklepanego wykonawcę i jesteśmy wpisani do harmonogramu . Prawdopodobnie będą to kostki libetu antico romano, może skombinowane z czarnym granitem (na podjazd). Ech, żeby tylko jeszcze więcej czasu na to wszystko było.... ale, tam, najcudowniejszy jest i tak uśmiech i zadowolenie dzieci z tej pzestrzeni, bliskości natury, no po prostu lux :) w międzyczasie zdążył już minąć miesiąc jak mieszkamy ... nieźle, a tu wciąż nawet żadnych znajomych nie zaprosiliśmy, wciąż tylko robota i robota, ale w ten weekend chrzest a w następny kinderparty ale koleżanek i kolegów Mateuszka :) obiecuję jakieś fotki
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia