D07- dziennik rzeka Ori_noko
U nas okropny ziąb się zrobił . Jak sobie godzinę poskakałam w błotku na działce to dla całej rodziny zaordynowałam rosół. Walczyłam przez chwilkę z sobą czy nie uraczyć ekipy. Pomna jednak doświadczeń mojej matki, która w trosce o siły i zdrowie pracujących u niej ludzi potrafiła błyskawicznie rozpuścić każdego, zrezygnowałam. Szczytem był gość co brał 100zł dniówki, pracował około 2-3 godzin i rozsiadał się w kuchni w oczekiwaniu na obiad , następnie zapalał papierosa , kasował dniówkę i odjeżdżał do domu. Odkryłam ten proceder po około pięciu dniach. Wina leżała zdecydowanie też po stronie Zleceniodawcy, ale przecież własnej mamy nie będę ustawiać...Padło więc na wielbiciela jej kuchni ...
Wracając jednak do motywów siporeksowych, dziś widać ponad połowę parteru, nadproża zamykają otwory okienne i drzwiowe. A i panowie jakoś tak bardziej uśmiechnięci. Sprawia im wyraźną przyjemność wyrażany na głos podziw. Pan Majster poprosił o decyzje co do otworu wejściowego :
- czy zostawiać miejsce na szybkę?
- Jaką znowu szybkę?
- No w projekcie są drzwi z doświetleniem na wiatrołap...........
- Robimy zwykłe bez doświetleń, jak do tego dojrzejemy to sobie otwór wytnę.
W domu sprawdziłam wiela kosztują takie drzwi, a ile standardowe nie poszerzane, ani doświetlane. Różnica bagatela (aaaaaaaaa!!!!!!) sięga 3 tys
Dzięki budowie potrafię już bez zmrużenia oka wydać jakąś tam okrągła kwotę, jednak różnice w wykonawstwie, materiałach nadal mnie przygnębiają.
Przeszliśmy z etapu: dno szkatuły do : szkatuła sprzedana . Mamy większość papierków ,a jutro randkę w Banku.
Poprosiłam o przeszkolenie przez murarzy jak się używa poziomnicy. Pokazali. Jest całkiem całkiem prosto. Muszę pokombinować nad wklejaniem zdjęć...Wreszcie widać coś więcej niż dwie kosztowne dziury w ziemi :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia