D07- dziennik rzeka Ori_noko
I nic z tego obrazowania - na razie .
Miałam randkę z naszym ulubionym Wykończeniowcem. Chłopak robi pięknie, w normalnych cenach, bardzo starannie, nie pije i zna się na tym co robi. I ma tylko dwie malutkie wady : uwielbia fotel i telewizor. Problem w tym, że to sprzęt mojego męża. :)
Nadal mam to przed oczami: zziajani , opaleni po trzytygodniowym wypadzie, pełni zapału by chwycić ubrania i pojechać na ślub w rodzinie. Przedpokój i nie zamontowana kuchenka do gotowania, folia, kurz... KRWI!!!!!!!!!!!!!
Ach te wspomnienia.... Koniec końców skończyło się kolejną migracja z domu (na straży - mąż.) Wróciłam z wygnania, a remont trwał...W sumie tamtego lata najwięcej czasu każde z nas spędziło z panem Wykończeniowcem niż razem. Nie wiem czy ochłonęłam na tyle by ponownie podziwiać go przy dziele tworzenia.
Weekend zbliża nas do fali negocjacji:
- tynki i posadzki ? Ile, kiedy, czemu tak drogo?
- Kolejna hurtownia z dachowymi rzeczami – obiecują niższą cenę niż konkurencja, obejrzeć trzeba.
- Pan Wykończeniówka za ile i kiedy ? Oraz co mu zrobimy i w jakiej kolejności jak tym razem poślizgnie się w terminie o cztery tygodnie
- kandydat do ogrzewania (czwarte podejście !!!! )
- ciągle na tapecie drewno do kominka
- gdzie są moje dwunastki !!! Po naradzie z panem Majstrem postanowiliśmy zacząć rozbierać ściany biura hurtowni to powinno przyspieszyć dostawę
- do banku dokumentację budowlaną
- przetrwać do kładzenia stropu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia