D07- dziennik rzeka Ori_noko
Dziś na razie podejrzanie spokojnie. Czekam na powrót większego Klona ,by przejął opiekę nad mniejszym. Trzeba pojechać do sądu (znowu) złożyć o czystość hipoteki. Okazało się, owszem dostarczona hipoteka jest czysta, ale to dotyczy garażu !!! A mam przywieźć poświadczenie na dom !!!
Nie rozumiałam z początku o co chodzi panu Bankowemu. Był podejrzliwy lekko i tłumaczył to tak zawile, że im dłużej słuchałam tym słabiej rozumiałam o co chodzi. W akcie desperacji przeszłam na jego stronę biurka i poprosiłam o przykład bo nie wiem co mam przynieść. A i przez to ,ze najpierw zaczęliśmy budowę i starania o garaż to brakuje drugiego dziennika budowy –właśnie od garażu. Potykam się o ten budynek od początku .... miał być budynkiem sprawczym , przez kaprys losu został marginalnym i mści się w sposób prosty , acz wyrafinowany . Ale jaką ładną wymianę zdań miałam w banku :
- Proszę to o czystości hipoteki możliwie szybko przynieść
- Dobrze, ale mam trochę utrudnione ruchy bo dziecko ma świnkę i musze czekać ,żeby ktoś z nim został. Powinnam to zorganizować środa – czwartek.
- O ma pani świnkę ! Ja też tak się łamię dzieci strasznie o nią proszą!! Może mi pani powie czemu trzeba z nią zostawać , ucieka?
- Nie proszę pana , płacze
- A nie oswoiła się jeszcze?
- Nie, bo ma gorączkę....
Dziś zaczynają wciągać belki stropowe i podkładać stemple coby to później wszystko zalać. Ach korci mnie polecieć na budowę, czemu dzieci w taką pogodę muszą chodzić do szkoły!!! To niesprawiedliwe !!! Dobrze, że przez telefon można załatwić większość spraw, a my postanowiliśmy budowę oprzeć na sile lokalnej. Uziemiona dzwonię do hurtowni stali, do tartaku ,do hurtowni budowlanej i na nazwisko plus uśmiech wiozą mi wszystko na plac, a popołudniem trzeba jeno wyrównać rachunki.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia