D07- dziennik rzeka Ori_noko
Ponieważ nadal musimy stosować system zmianowy przy Śwince to dopiero po 14-stej mogę szaleć po okolicy.
Na 15-stą spotkanie z panem Instalacje wod - kan, 16-ta pan Elektryk, 17- sta pan Dekarz.
Dom stracił przewiewność, za to w pokoju dziennym wyrósł nam las. Ekipa ma własne stemple od nas oczekiwali desek do szalunków. Bardzo zamęczeni byli, niby wiele zmian nie widać, ale z otoczenia poznikało masę „garów” przetransportowali je na strop. Chwyciłam taki element ciężkie to, a i część wieńca już się dumnie pręży w słońcu. Mam wrażenie, że moja dociekliwość nie jest im przykra.
Czekając na przyjezdnych fachowców obskoczyłam teren zbierając rozwiane przez wiatr worki i inne drobne śmieci, pielenie, grabienie , niespodziewanie zrobiło się późno i pod bramę zajechała fura. To punktualnie , czyściutkim , lśniącym wozem zajechał pan Instalator. Wysiadł rzadki siwawy blondyn, beżowe wdzianko, odprasowany na kancik i polany wodą kolońską. Moja alergiczna natura chwyciła mnie za gardło i trzymała w żelaznym uścisku. Zapach przenosił się za panem nadzwyczaj skutecznie. Zastanawiałam się jak można stać koło niego w zamkniętym pomieszczeniu kiedy mnie dusi na wolnym powietrzu. No i zaraz mogłam się przekonać jak to jest , pan dziarskim krokiem pogalopował do budynku i tam już pod w 80% wykonanym stropem wykańczał mnie używając do tego broni chemicznej zapachowej plus nieprzerwanego potoku wymowy. Udało mi się wtrącić nasze oczekiwania, a następnie podstępem wywabić na zewnątrz gdzie podałam dwa krzesełka składane , a sama usiadłam z wiatrem. Pan mówił równe 66 minut, konkluzja: wycena będzie za tydzień. Cały czas giętki, przymilny ,czarujący, przechyły w stronę rozmówcy, spojrzenia spod opuszczonych powiek... dziwnie tak jakoś. W pewnym momencie zeszliśmy na temat ZUS-u i spod upojnego eleganta wyszedł inny ludź. Stracił całą wiotkość, trzepotanie rękami, twarz nabrała wiśniowej barwy, pojawił się przykry grymas i podczas opowieści był ciężko zirytowanym, klnącym szefem firmy którego ściągają od kilku lat za zaległe 16 zł, których nie chcą przyjąć bo nie wiadomo gdzie powstała zaległość.... Kompletnie surrealistyczna historia.
Uwaga dla potomnych : chcesz zobaczyć skrywaną naturę człowieka zapytaj go o ZUS.
Nawiedziła nas też pani Architekt , obskoczyła strop, obejrzała kominy, poklepała ścianki i pobiegła. Pozostali specjaliści nie stawili się i mogłam poczołgać się w domowe pielesze. Chyba trzeba znaleźć innych panów... tak na wszelki wypadek gdyby zapomnieli przyjść do pracy Plan na jutro:
- wniosek do telekomunikacji
- umyć samochód - on kompletnie nie lśni !!!
- namówić na randkę kolejnego elektryka i instalatora
- zacząć umawiać się z panem Betonem
- telefon do pan Materiały Budowlane - już chyba ochłonął ,że oddałam mu wywalczoną 12-stkę i poproszę o ósemkę
- i coś o czym na pewno zapomniałam, a powinnam pamiętać- życzliwych proszę o przypominające smsy mogą być anonimowe
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia