D07- dziennik rzeka Ori_noko
Mam za sobą dość frapujące doświadczenie . Dwa tygodnie dzwoniłam do pani Ogrzewanie.
Smsa nie dało się wysłać, telefon informował że mam to zrobić później. Tak jakby miała przepełniona skrzynkę . To w sumie zdecydowało już na 100% o konieczności zmiany wykonawcy. Pomyślałam sobie co mi po fachowcach których nie mogę umówić na pracę ?
Z poproszonych o wycenę firm wybraliśmy więc miejscowych panów. Obejrzałam wcześniej ich wyprowadzenia wodne w sąsiednim domu , były przyzwoite. No i kosztorys za materiały i robociznę całkiem normalne. Mieli dla nas czas, to że chcemy wprowadzać się w grudniu zmobilizowało ich do działania – znaczy się klient perspektywiczny . Oby nam się dalej tak ułożyła współpraca.
Zaraz po tym jak zamknęliśmy pierwszy etap (pod posadzkową kanalizę) dzwoni pani Ogrzewanie. I tłumaczy mi zawile ,że nie może się do mnie dodzwonić- osłupiałam- mamy trzy telefony. Jeden domowy z sekretarką i młodzieżą zapisującą wiadomości , następny ma mąż który odbiera i oddzwania , kolejny jest ze mną włączony przez 24 godziny !!!! Miała wszystkie namiary. Zresztą jako dowód służyło to że rozmawiamy!! Pani zwala winę na mnie, tak niby dzwoniłam żeby się nie dodzwonić... Poza tym o jednego klienta jej nie chodzi, oni mają pełno zleceń , no i dobra jak nie chcemy to nie. Zirytowałam się bardzo jednak postarałam się załagodzić nasz spór wychodząc z założenia : jeszcze może być i tak że do nich w pokorze powrócę. Nigdy nic nie wiadomo /Puchatek/ Tłumaczę, przekonuję , rozstałyśmy się we względnej zgodzie. Podumawszy jednak dla uspokojenia sumienia (bądź co bądź prawie byliśmy „po słowie”) dzwonię jeszcze raz do kobity. Zajęte. Dzwonie z domowego. Zajęte. I tak do końca dnia...
No może i kiedyś będę musiała do nich zwrócić się o pomoc, ale jak? Sygnalizacją dymną, telepatycznie, listownie ? Tylko powstało pytanie jak nam się udało wcześnie z nią nawiązać kontakt? Sprawa znika w pomroce dziejów....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia