D07- dziennik rzeka Ori_noko
Straszne uczucie kiedy nic się na budowie nie dzieje.......... Nie zgrały się terminy ekip i trzeba czekać.
Jednak niewiele abstrahując od budownictwa, znacie to dręczące pytanie : Czy jest sprawiedliwość ? Te rozważania , dociekania , wzruszenia kiedy przeczuwamy prawdę....
A ja znam odpowiedź : Jest !! Co spotyka Inwestora który umówił się na słowo???
Tak jest! Kara za głupotę ! Więc nie mam prawa narzekać. Zrobiłam eksperyment i teraz chodzę zirytowana, zamiast cieszyć się rozwiązaniem tak fundamentalnej kwestii filozoficzno - bytowej.
Umówiłam się z panem Elektrykiem na pracę, płacę i materiały. Wycenę zrobił , na materiały wpłaciliśma, a ze się wszystko działo szybko, pod presją konieczności znalezienia prądowej ekipy to prace ruszyły nim spisaliśmy terminy, zakres itd. Następnie już byliśmy na półmetku działań ...więc się pan Elektryk Ka bronił jak lew przed umową....
W sumie uczciwie trzeba powiedzieć ,że się wywiązali. Tylko.................tak mnie bardzo denerwowali Lubię mieć poukładane takie drobiazgi a tu : termin im się poślizgnął o pięć dzionków, uciekali po kątach przed ekipą robiącą szprycę na ścianach, mieli wejść w czterech , a nie po dwóch dniach zostawiać jednego człowieka do dłubania itd. Ale zrobili. Ja bym po prostu nie miała nic przeciwko gdyby kablowali z zacięciem i wdziękiem uważając za punkt honoru termin.
Wiem ci z inwestorów którzy po budowie zasilili szeregi pacjentów medycyny naturalnej i aktualnej wyśmieją moje rozważania, jednak kochani potomni: umowa!!! Jakąż siłę ma ten papierek , daje złudne wrażenie stabilności i poczucia władzy nad sytuacją...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia