D07- dziennik rzeka Ori_noko
Pierwszy raz od początku budowy nie mam siły. Oglądam drzwi, akceptuję miłe drobiazgi typu: sąsiad podaruje nam swoje tymczasowe bo wymienia na stałe antywłamaniowe. Czytam gazety, oglądam na żywo co się dzieje w Osetii. I nie daję rady.
Najpotworniejsze ,ze dziś już tak nie boli, jutro będę z żalem myślała o dzieciach i ich rodzicach, później o wojnie, o tym jak bardzo chcę by moi synowie nie musieli nigdy strzelać , trochę refleksji nad tym jak dobrze mieszkać w kraju bez nienawiści, za chwilę już będę żyła tym, ze panowie Instalatorzy psują wiertłami nasze tynki, a za tydzień przypomnę sobie o jakiś nie załatwionych sprawach , życie potoczy się .Hej ...
Pobiegniemy wybierać drzwi, glazurę, kolejnego wykonawcę , blisko za ścianą ludzie stracili sens, gorzejący z nienawiści , bólu, bezsilności . Uspokoję siebie wysyłając datek . Czego bym oczekiwała gdyby uderzyło w moją rodzinę ?By cały świat zamarł, a każdy mógł odczuć tak cierpienie by walczył całym swoim życiem by się to nie powtórzyło? A przecież tuz za progiem my też możemy być skatowani bólem, tkwimy w kokonie cywilizacyjno-bytowym przekonani, spokojni , że nasze poczucie nieśmiertelności i powodzenia nie zostanie bestialsko zniszczone...
Tego upokorzenia, że zapomnimy , jestem pewna, będziemy coraz bardziej rozmywać sylwetki poranionych dzieci, słuchać z coraz mniejszą uwagą czemu ktoś napada na szkołę , rozważań speców od polityki międzynarodowej do czego jeszcze przywykniemy i zaakceptujemy, a potem parapetówa i zdrowie naszych dachówek i pomocników....A niech to cholera....
I oby tak było. Niech powróci codzienność, spóźnianie się na spotkania, kolejni ludzie niech odkryją swoje słabostki do sportretowana z przymrużeniem oka , niech wyciągają z kapelusza cenę za pracę , a pani w hurtowni niech pomyli zamówienia.Proszę jak najprędzej.....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia