D07- dziennik rzeka Ori_noko
Niby wszystko omówione z panem Ochroną z panem Alarmem, ale co rusz coś tam wyłazi zza krzaka. Najpierw pan Alarm pyta czemu w garażu nie ma podejścia pod czujki? Przecież brak tego kabelka to będzie różnica w rachunku o 350 zł wyższa. Aaaaaaaaaa. Trzeba dać taki dynks radiowy coby łączył się z wyciem uruchamianym z domu.
Hm a ile jak kabelek się tam znajdzie? A tyle ile czujki i już. Rozumiem, złapałam w przelocie pan Elektryka coby mi kabelek dokooptował, a na trasie dom – garaż zakopiemy sami.
I jeszcze jeden mały problem toż my jeszcze na tej nowej dziedzinie nie mamy ...telefonu. To jak ten alarm ma do nas dzwonić? Łyżka o parapet? Trzeba w układ wpiąć komóreczkę z kartą i będzie piknie.
Pół dnia przy Internecie szukam i porównuję czy wziąć kartę typu pop czy abonament, żeby o doładowaniach nie trzeba było pamiętać. Generalnie oferty pisane są strasznym językiem. Przebrnęłam i wyszło , że jeśli użyjemy naszej najstarszej komórki, a w Plusie weźmiemy abonament za 18,30 brutto to będzie to.
Idę do naszego miejscowego dawcy telefonów , kart i zdejmowania simloków. No słyszeli o takim produkcie, ale nie za bardzo wiedzą gdzie, nie mają dostępu i niech pani jedzie do Poznania tam będą wiedzieli, albo jeśli pani chce to pani weźmie tak-taka. Czasami mam więcej niż wrażenie mieszkania na zakuprzu.
Mąż po nocce zawędrował do pracy i drzemie na stojąco. Chyba mu lepiej robią delegacje niż osobiste uczestnictwo w happeningach budowlanych. Oczywiście jak każda troskliwa żona po powrocie ze stróżowania zapytałam: A co ci się śniło? Podobno ważne pamiętać sen z nowego miejsca. Spał jak kamień i mam ponaglić pana Alarma bo chłodno .
Mogłam się przekonać czy rzeczywiście rześko tam z rana . Wieczorem znużona ofiara naszych ambicji materialnych padła na łóżko w ubraniu , zasypiając bezpowrotnie. Nie miałam sumienia domagać się by ponownie spał w terenie . Podjęłam więc obowiązki obronne wobec kompletu okien w D07. Pomna słów o chłodzie , zapakowałam się w trzy ciepłe warstwy , śpiwór , czapeczkę i zakopałam się na całkiem wygodnym składaku– pożyczonym od teściowej.
Zapomniałam zakluczyć się, wybudzało mnie światło i ta konieczność zapamiętania pierwszego snu. Zwycięstwo! Zapamiętałam ! A jakże . Takie zdanie : Pamiętaj ten sen, to pierwszy w waszym domu...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia