D07- dziennik rzeka Ori_noko
Być inwestorem to nie tylko decyzje, wydatki i wymagania . To też wczesne wstawanie...brrr. Ostatni panowie od spraw bruku oraz ci od Nida - gipsu , stelaży oraz wełny zaczynają prace o 6.10. Barbarzyńska pora.
Jako przedstawiciel inwestorów na placu boju musze pojawiać się przed nimi, rozbroić alarm, otworzyć bramę i powlec się do domu gdzie z nadzieją na dobre słowo i uśmiech czeka budząca się do życia rodzina . Fajnie,że czekaja źle by było iść z pustego w puste.
Jednak wstawanie o 5.45 żeby być przed ekipą powoduje spowolnienie funkcji życiowych. Służę przykładem:
szósta rano, ciepła wilgoć obsiada polar, jest mglisto i tajemniczo . Starając się werwą rozgonić te poranno – jesienne efekty wychodzę raźno z domu i staje osłupiała. Na samochodzie wyraźnie widzę czarne i szare napisy ! Przed blokiem nic nie zauważyłam, ale ciemno jeszcze było. No ładnie w nocy ktoś nam posmarował auto. W głowie kłębią się pytania co do zasięgu ubezpieczenia czy od aktów wandalizmu też ?! Podchodzę bliżej , sytuacja nabiera rumieńców , na szczęście samochód nie jest pomalowany tylko oblepiony napisami z folii- uff te umiem zdjąć bez szkody dla lakieru, trzeba wziąć suszarkę , lekko pogrzać... Podchodzę bliziutko, czytam : Układanie, renowacja chodników i dróg...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia