Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    269
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    330

D07- dziennik rzeka Ori_noko


ori_noko

595 wyświetleń

Sobota – szczęśliwa wiem że ekipa wchodzi na teren bo od alarmu przychodzi powitalny sms. Odczekuję jeszcze pół godzinki i zbieram się na budowę. Dziś na rozkładzie :

 


- Gipsowanie

 


- Rozpalenie na pełen etat w kominku

 


- montaż drzwi garażowych

 


- odebranie prac brukowych

 


- uregulować płatności z panem Ocieplenie

 

 


Gipsarze w toku działań, w domu nieprzyjemnie wilgotno i chłodno. Zaczynam z namaszczeniem rozpalać ogień. Wszyscy się zbiegli i dopingują. Udało się za trzecim podejściem, piecyk zaczyna mruczeć, błyskać i rozsiewać miłe ciepło, nerwowo sprawdzam ręką czy z wyprowadzenia idzie ogrzane powietrze, coś słabiutko.

 


O zajechali panowie z bramą , idę się przywitać :

 

 


- Dzień dobry miło panów widzieć!

 


- Co przyszła pani sobie popatrzeć jak musimy pracować w weekend?

 


- To proszę sobie iść .

 


- Co?

 


- Wracajcie do domu , zobaczymy się w poniedziałek.

 


- No proszę pani, my musimy , szef nam kazał. Gdzie dać silnik do bramy? Dalej konwersacja potoczyła się już swobodnie i pogodnie, acz było mi przykro że musiałam przejechać się po ludziach na sam początek dnia. Zawróciłam do domu patrzę panowie stawiają drabinę na nowych płytach k/g. Pytam :

 


- czy nie będziemy już używać tych płyt?

 


- Nie.

 


- To trzeba będzie je oddać do hurtowni. – teraz moje długie spojrzenie wypróbowane na dzieciach kiedy chcę je nakłonić do działania...

 


- A już, już stawiamy je pod ścianą, bo wie pani jeszcze by się zniszczyły...

 


- I ten który chodził po styropianie proszę tego zaprzestać !! – to już drugie podejście do próby zniszczenia resztek styropianu – nie lubią go czy co?

 


Patrzę na kominek i troszkę jestem zaskoczona , rano nanosiliśmy pod spód pełno drewna , a są tam nędzne resztki. No tak , otworzyli drzwiczki ogień aż trzeszczy, nic dziwnego w takim tempie drewna nie starczy na długo, przymykam .

 


Porąbie sobie drewna to uspakaja.

 


Rzut oka po okolicy : pan Brukowiec jeździ ubijarką po placyku pod drewno, panowie montują bramy, reszta gipsuje.

 


Skoczymy na szybkie zakupy.

 

 


Chwila wytchnienia, obiad dla rodzinki , kwadrans odpoczynku i wracamy.

 


No bramy już prawie chodzą , bruk zakończony, z drewna w domu zostały nędzne resztki.

 


Panowie powoli zbierają się - co za ulga jest nadzieja że dziś skończyli.Przecie oni też kiedyś musza odpocząć !

 


Radośnie testujemy bramy garażowe i patrzymy na siebie promiennie będzie gdzie schować rzeczy przed nasza ekipą : zaczynamy przenosić płyty, styropian, leżaki ogrodowe, siekierę , wąż do podlewania itp. elementy .

 

 


Pojawia się pan Ocieplenie , siadamy w garażu i zaczynamy serię rozliczeń .Proste to nie jest, mamy do przejrzenia : faktury, upusty, robocizna, szkody, vat . No wreszcie i to za nami.

 

 


Panowie Gipsarze mają kłopot z opuszczeniem miejsca pracy, samochód ni dud du nie chce zapalić. Jeden z nich jest mechanikiem , zagląda pod maskę i wysyłają delegacje z moim mężem na najbliższą stacje benzynową.

 


Pozostałych zapraszam na powrót do domu tam jest cieplej. I jak mawia stare przysłowie:

 


„ każdy dobry uczynek zostanie kiedyś ukarany ” Nawet nie muszę długo czekać. Panowie poprzysuwali pieńki jak najbliżej ognia. Po ich oficjalnym wyjściu dołożyliśmy drewna, zaryglowaliśmy kominek, ogieniek ledwie się żarzy. Wyszłam zanieść resztkę rzeczy do garażu , wracam a panowie kończą „otwierać” wkład kominkowy za pomocą toporka !! Chyba miałam mord na twarzy kiedy weszłam bo nerwowo domykają drzwiczki nogą. Pan patrzy na mnie i mówi :

 


- te dynksy do otwierania parzą, trudno otworzyć.

 


- Mam do tego specjalną rączkę, ale specjalnie zamknęłam, bo drewno ma się wypalać powoli, przy otwartych drzwiczkach płonie szybko, grzeje mocno i większość ciepła idzie w komin. A ten wkład ma ogrzewać powoli dom.

 

 


Do końca ich pracy będę siedzieć na budowie od rana do zmroku. Nie czuję się na siłach prowadzić z nimi dalszej współpracy. Niech wygipsują i sobie idą . Zaczynam szukać normalnej ekipy. Takiej szanującej swoją własność i cudzą. Mam jedną na oku, w poniedziałek idę z nimi pogadać. Dobrze mieć przed sobą nadzieję. :)

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...