D07- dziennik rzeka Ori_noko
Co zrobić jak ma przed sobą fachowców? Porąbać drewno - świetnie się myśli.
Miałam do rozwiązania trzy sprawy :
- niesubordynacja pana , który namiętnie pali w naszym kominku ignorując prośby o użytkowanie zgodne z instrukcją
- nawracający problem źle położonej Nidy na sufitach poddasza
- dobry płytkarz na przyszłość
Nic nie wymyśłiłam ,ale trochę drzewa jest porąbane
Krok pierwszy bladym świtem podrałowałam do domu, rozpaliłam .Czemu alarm nie zareagował na moje wejście? No tak jeden czujnik ułamany , drugi skierowany na sufit. Nie podoba mi się to ustawienie.Gipsarzy obić zdechłym prosiakiem.
Dzwonie do pana Alarma – przyjedzie w ciągu dnia i naprawi.... Lecę do domu. Teraz wydanie posiłków regeneracyjnych porannych dla młodzieży uczącej się . Notuję od kogo rozpocząć serię telefonów kiedy panowie proszą mnie na działkę – nie mogą wejść . Dziwne...Klucza nie wzięli.
Pan który próbował ostatnio użyć toporka do naszego wkładu kominkowego radośnie wypakowuje z torby drobne szczapki i rozpala mi ognisko w domu . No ręce mi opadły. Tłumaczyłam ideę wkładu kominkowego: to nie otwarty ogień , ale powolne spalanie i dobrze wtedy uchylić okien bo to ma suszyć dom. Jeszcze raz spokojnie tłumaczę , pan kiwa głową i pakuje mi do kominka kulę papieru z worka od gipsu... Panowie od montażu kominka tłumaczyli że właśnie tymi resztkami to nie mamy palić bo...komin, bo smród i inne takie.
Musze wracać do domu czekam na pana od podzielników ciepła , czas zacząć pożytecznie nabijać rachunek telefoniczny. Kolejni panowie odmawiają nam układania płytek, szukam dalej. Oj już 15.00 ? Start na budowę.
Wizyta pana Alarma , pana Elektryka i pani Kierownik Budowy.
Pan Gips aż zbladł jak dowiedział sie że ta nobliwa pani to Kierownik Budowy. Zaczął nerwowo tłumaczyć się czemu tam i siam jest ciut więcej szpachla, tak doszliśmy do sufitów. Pan Gips po raz kolejny sugeruje : będą nam sufity pękać , kruszący się gips spadający na szczęśliwą rodzinę...itd. Pani KB mówi trzeba sprawdzić jak są zrobione stelaże. Pan Ocieplenie za nie ręczy, Pan Gips jęczy . Przestępuje z nogi na nogę – rany ależ biedny to kłębek nerwów – ma zastanowić się nad moją propozycją: niech odkręci jedna płytę i zobaczy czy stelaż jest gut . Wymyślał, lamentował a trzy godziny później telefon – podjął decyzje on odkręci i sprawdzi.
Z całego serca pragnę żeby okazało się ze jest ok. Inaczej kołowrót pan Ocieplenie , reklamacja , ściąganie Nidy itd., brrr dreszcze mam na plecach...
Pan do płytek znaleziony- umówiony na wizje lokalną – zobaczymy co z tego wyjdzie.
Pan Gips dowiedział się ile kosztuje wkład kominkowy Jotul oraz nie życzę sobie palenia w nim folią, śmieciami ani innych rozrywek. Jak to nie pomoże to będę siedziała pilnowała wkładu od rana do zmroku, albo rozwiążę umowę ze względu na dewastacje zastępczego/awaryjnego systemu grzewczego... Zaczynam rozumieć te uśmieszki , spojrzenia, dziwne opowieści ludzi doświadczonych przez wykańczanie domu...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia