Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    269
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    352

D07- dziennik rzeka Ori_noko


ori_noko

576 wyświetleń

Dziś dwudziesty. .... Ekipa nadal na stanie.

 


Ruszyłam wywarzać otwarte drzwi ! Myślicie , ze wzięłam ekipę spakowałam i wywiozłam w bliżej nie określonym kierunku?

 


Gdzie tam, nawet do późnego popołudnia nie miałam dla nich chwili czasu:

 


Punkt pierwszy dostarczyć do stolarza rysunek witrażyka do jednych drzwi wewnętrznych. Od tygodnia wysyłałam przez pocztę elektroniczną , dzwoniłam czy na pewno adres dobry bo mi system zwracał że nadawca niezidentyfikowany.. Ależ oczywiście, adres maila dobry, pan sprawdza, ja wysyłam i ....nic.

 


Tak wiec dziś sio do Gniezna, odczekanie na swoja kolej i odkrycie, że wzięłam tylko czarno – biały projekt. A co tam , opisałam kolory za pomocą strzałek- ciekawe co z tego wyjdzie. Przed wyjściem zapytałam o adres mailowy – ten podawany telefonicznie miał jedną literkę więcej z przodu – czemu nie jestem zdziwiona?

 


Drugie wejście smoka : czas dopłacić brakującą cześć do drzwi wejściowych. Ląduję przed kasą , smutno mi , jak zawsze przy większych płatnościach smętnie fałszuje nucąc pod nosem.... W akcie nieuzasadnionego optymizmu pytam :

 


- mogę dostać jakąś zniżkę ? pani patrzy na mnie lekko zaskoczona, nieumiejętnie kusze

 


- jak odda mi pani 3 % prowizji banku którą wam zabiorą przy płatności kartą to ureguluję gotóką , dla pani żadna strata a dla mnie drobna radość ! pani lekko uśmiecha się zdziwiona

 


- mogę dać pani 2% upustu

 


- no dobrze jak nie można więcej...- wrr za wcześnie się poddaję

 


- państwo chcą z montażem?

 


- Momencik a jak z montażem to może inny Vat będzie do tego?

 


- Zgadza się , ale musi mi pani dostarczyć pozwolenie na budowę , bo z 7% możemy sprzedać wyłącznie do budynku mieszkalnego....

 


I tym sposobem spisaliśmy nową umowę i mimo dopłaty za montaż wyszłam z nadwyżką gotówki w kieszeni. Tego mi było trzeba.

 

 


Trzecie otwarcie: regulowanie drobnych długów po okolicznych hurtowniach, tam kołki, tu listwy, stelaże itd...

 


Wracając zaglądam na budowę, pan Gips pokazuje mi wszystkie dzisiejsze dzieła. No jak na czterech pełnosprawnych mężczyzny to skromnie. Tłumaczy mi cierpliwie, że zrobienie takiego stelażu to kłopot, a wyrównanie Nidy poprzednika to straszny kłopot.... Buu, buu itd. Bardzo byłam spokojna :

 


- Wie pan gdybym umiała to sama zrobić bym was nie zatrudniała

 


- Ale to było trudne, tu się tak męczyliśmy

 


- Wierzę . Widać : ładnie robicie . Jednak tak się składa: to wasza praca. Ona na tym polega, ściany , stelaże połączenia po was mają zostać proste.

 


Zdziwił się i lekko obraził. Poszedł do innego pokoju, a ja do domu nakarmić rodzinę niby obiadem. Zaczyna mi się wyczerpywać zestaw szybkich dań, a dzieciom cierpliwość...

 


Pan Gips przemycał też uporczywie widoczną gołym okiem informację : nie wyrobimy się. Też mi nowość, ja o tym wiem od drugie dnia ich pracy.... Ale ten dzień nadejdzie.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...