Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    269
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    331

D07- dziennik rzeka Ori_noko


ori_noko

500 wyświetleń

Ale to pikuś z cyrkiem który sobie zorganizowaliśmy na weekend :

 


W pobliskim markecie budowlanym duża czystka towarowa, podłogi też zjechały ładnie z ceny. Czekaliśmy na takie obniżki od lata kiedy była podobna akcja.

 


Pojechaliśmy złożyć zamówienie na dość ciemnawe w odcienie , z wyjątkiem jednego pokoju : średni Klon poprosił o możliwie najjaśniejszą deskę jaką dostaniemy.

 


Innych życzeń nie było. OK. Powrót do domu. Teraz pozostałe Klony z prośbami , ze chcą zobaczyć po czym będziemy chodzić. Oględziny, debata i wynik: córka dla odmiany błaga o ciemniejszy odcień, najmniejszy człowiek chce mieć ciut ciemniejsze niż te wybrane dla brata.

 


No dobra, wykazali się wreszcie żywszym zainteresowaniem trzeba zrobić ukłon w ich stronę .

 


Wracamy na plac boju i zmieniamy rezerwację : ciemne do pokoju córki, jasne dla chłopców, korytarz i nasz pokój ciemniejsze niż reszty , do gabinetu już kompletnie inne. Pan zmienia, wycenia , drukuje rezerwacje. Odjeżdżamy.

 


Namysł , oglądamy wyliczenia i ... zmieniamy zdanie: chcemy wszędzie dać jesion (ciemniejsze niż brzoza jaśniejsze niż wiśnia) u córci i w gabinecie jatobe.

 


Wracamy do marketu. Pan ponownie idzie w teren i wraca zmartwiony na stanie ma ale fizycznie nie może znaleźć w sklepie potrzebnego nam jesionu. Czy weźmiemy wiąz ? To też jasne podłoże... Składamy na podręcznym stoliku deski...nieeee to nie to. Z jasnych to jedynie jesion. E tam dokupimy brakującą cześć w Praktikerze tyle do bagażnika wejdzie bez trudu.

 

 


Następny dzień nie kończącej się imprezy. Córka postanawia pilnować swoich interesów nie zdawać się na obrazki z Internetu - jedzie z nami. Oczywiście .... zamieniliśmy rezerwacje. Mąż po długim namyśle : jatobe za ciemna w gabinecie tez chcę mieć jesion . Fajnie, w markecie brakuje już pięć paczek do potrzebnej nam ilości. Proponują nam pełną dostawę za tydzień no i dobrze. Nie będziemy jeździć na drugi koniec miasta. Zaczynam zastanawiać się po co komu podłoga, beton można pomalować i z głowy.... Tylko córka zmieniła zdanie stoi oczarowana przed orzechem. Rezerwujemy: wszędzie jesion, u małej orzech.

 


Cud !

 


Nikt nie zgłasza zmian, wątpliwości. Pan zadowolony , zaczyna umawiać się z nami na całość dostawy na koniec tygodnia bo mu brakuje trochę paczek.

 


Chwilkę, przecie od wczoraj nasza rezerwacja stoi w magazynie, a ja przed chwilą mijałam jesion. Niemożliwe? To chodźmy, gość patrzy i ma ogłupiały wyraz warzy i znika na dobry kwadrans. Chyba odnalazła mu się zagubiona wczoraj partia towaru, co to na kompie była a na sklepie ani widu ani słychu.

 


Klonik się słania, my też o sprzedawcy nie wspomnę. Zamówienie skompletowane, czeka, idziemy wypróbować siłę naszych pieniędzy.I po tym wszystkim, karty odmówiły posłuszeństwa żadna nie chce przejść przez terminal. Pani próbuje na różne sposoby małymi, dużymi partiami , zdjąć należność i nic. Musimy wpłacić choć zaliczkę , żeby to wszystko na nas poczekało do pełnej kwoty.

 


Dobrze że nie nastąpiła akcja jak na amerykańskim filmie, kobieta tnąca ogromnymi nożyczkami nasz płatny plastik. Wreszcie jedna z kart się poddała umożliwiając nam opuszczenie miejsca gdzie spędziliśmy ostatni weekend.

 


Chyba zaczynam się bać dużych sklepów.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...