Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    269
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    329

D07- dziennik rzeka Ori_noko


ori_noko

474 wyświetleń

Jeszcze trochę tej budowy a moja kondycja będzie imponująca, zwłaszcza udźwig i cierpliwość.

 


Od rana czekałam w gotowości na dostawę i opędzałam się od marudzącego Klona, który konsekwentnie rozwija się chorobowo unikając zajęć zerówkowych.

 


Późnym popołudniem upragniony telefon, jedzie podłoga. No to siup w buty - akurat wróciła najstarsza Odnóżka - mogę się urwać na budowę. Dwa i pół kilometra to nie taka znowu odległość, ale mniej więcej 400 m od działki widzę , że nie mam kluczy. No dobra może Klon średni wrócił ze szkoły i będzie mógł podskoczyć na rowerku?

 


Super, równo z dostawą miga mi zielony jednoślad. A na nim mój rodzony ... MATOŁEK?

 


Prosiłam via telefon, weź czapkę, rękawiczki, ubierz się ciepło bo na rowerze przemarzniesz – okropny dziś dzionek. I zgadnijcie co widzę? Młody w polarku (bez kurtki), czapka na czubku głowiny, rękawiczki schowane troskliwie w kieszeni za to łapska sine, twarz czerwona, oczy załzawione a całość przemarznięta. Dziś wrócił do szkoły po tygodniu chorowanie. Co pomyślałam? Tego nie da się zacytować.

 

 


Rozładowaliśmy busa, synek biegiem na rower wraca do lekcji, pan Dostawca odjechał błyskawicznie, ja przeliczam towar.

 


Za mało desek ! A podpisałam , że wszystko jest korekt. I gdzie moja przezorność? Gdzie uwaga? Przenikliwość? Jeszcze potomnych wzywałam do liczenia każdej dostawy! Ech...

 

 


Przygnębiona maszeruję do domu, zadzwonię do sklepu, powiem o pomyłce. Może uwierzą? A jak nie? Precz z takim postrzeganiem świata. Ludzie to zbiór wspaniałych jednostek...

 

 


Dotarłam do domu, „ rozpłaszczyłam się” zaczynam szukać numeru po fakturach. A i moja komórka wydzwania natarczywie .

 


Pan Dostawca bardzo przeprasza, ale właśnie zauważył, że nie wyładował u mnie całości towaru .

 


Jak dobrze nie rozczarować się co swojego credo życiowego ! Ludzie są wspaniali!

 


Podjechał po mnie pod blok, mała wycieczka na działkę , zgodnie rozładowaliśmy busa do końca, pan był tak miły , że odwiózł z powrotem .

 


A inni ludzie tak banalnie kupują podłogę: jada do sklepu, wybierają, płacą, pakują składowe do bagażnika i montują to poświstując pod nosem. I koniec. Prozaiczne ale imponujące.

 

 


PS. Styropian sięga aktualnie prawieże dachu, zbliża sie kołkowanie. Lub jak mówił pan majster dyblowanie styropiany, tak czy siak krok do przodu.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...