D07- dziennik rzeka Ori_noko
Uporczywie kontynuuję romans z medycyną. A że przykład idzie z góry to w moje ślady poszedł pan Płytkarz i pan Drzwi. Z tym że pierwszy posunął się jak na mój gust za daleko zamiast zwykłej grypy – wpakował się pod samochód i tuż przed świętami wyszedł ze szpitala. Cóż dobre w tym jest to ze chcąc ciąć po kosztach wszedł w kolizje nie używając własnego samochodu , a mimo to jest jedynie bardzo poturbowany. W ten prosty sposób przeprowadzka odsunięta w czasie. Nasi Kupujący walczą o kredyt, chyba lada dzień dostaną decyzje.
Gmina podała czas realizacji zadania „Kanalizacja” naszego fragmentu miejscowości. Zaczną w marcu zamkniecie w październiku. Mają już wszelka dokumentację i pieniądze. Pozostał jedynie do opanowania przetarg.
Innymi słowy te drobne odroczenia są nam o tyle na rękę, że do trudu przytargania w nowe miejsce dobytku ostatnich 15 lat nie będzie obowiązku męczyć się z szambem. Tak sobie myślę ferie zimowe to byłby dobry czas, dzieciarnia w domu (czytaj trzy pary rąk do noszenia więcej), panowie ukończą swoje spóźnione działania, my ułożymy podłogi i właściwie pozostanie pomalować drugi raz co poniektóre pomieszczenia i wszystko. Rodzina ze śpiewem na ustach może zacząć pakować, opisywać, układać, wyrzucać i przebierać zawartość szaf i pokoi. ..
Właściwie pod tym kątem robiłam już kilka czystek i stosowną ilość ubrań, książek, czasopism, zabawek plus zepsutego sprzętu wyniosłam na własnych plecach. Moi bardzo sympatyczni sąsiedzi którzy wyprowadzili się z naszego bloku rok wcześniej, pakowali wszystko jak leci do worków i wywieźli na nowe siedlisko- Później rozmawiałam . Koleżanka mówiła , ze ilość zbędnych rzeczy do wywiezienia która znalazła do rozpakowania w domu przerastała jej siły długo i dopiero wizja rodziny na święta zmobilizowała ich do oczyszczenia przedpola. Twierdzili że przechodząc ze 77m2 na 170m2 mieli zawalony dom poprzednim zestawem.
Wykorzystując ich doświadczenie przeprowadzam selekcję. Z tym, że walczę od lat ze skłonnością do bycia przydaśkiem i nie jest tak źle. Co pół roku wielkie przejście przez mieszkanie i jest gdzie żyć. Ale czasem serce boli : te rysunki, paskudki ulepione z gliny , całkiem do ujechania buty, zapasowa miotła- jeszcze na chodzie, zestaw dokumentacji gwarancyjnej do rzeczy które zniknęły z życia rodziny kilka lat temu, ładna butelka, książka podzielona na pięć równych części za to bez okładki, nie zapełnione prawie ćwiczenia z historii z klasy szóstej (i po co kazali kupować kiedy ich nie używali!), atlas tak kiepskiej jakości, ze po dwóch latach noszenia w tornistrze zatracił kontury, świecznik ofiarowany przez mało znajomych nam ludzi... No jest przez co się przedzierać. Do piwnicy strach schodzić tam nie było przejścia czyszczącego ze dwa lata...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia