Chatka Puchatka, czyli nasze budowanie na odleglosc....
jestem wsciekla
sprawa o dzialke sie odbyla, trwala jakies 10 minut, nie doszlo do zadnej ugody, sad wiec postanowil ze teraz od wojta zalezy czy chce to ciagnac dalej nie rozumiem o co tu chodzi ale tak to jest jak czlowieka nie ma na miejscu i sam swojego nie dopilnuje
normalnie az sie gotuje ! bo wychodzi na to ze my nie proszac o nic, kupujac te cholerna dzialke od cholernie niekompetentnych ludzi teraz mamy sie do konca zycia zastanawiac, co postanowi wojt ciagnie to sie juz chyba drugi czy trzeci rok a my wciaz nie wiemy co nas czeka. Czy jutro pan wojt sie obudzi i postanowi ''a pozwe sobie ich do sadu'' czy tez taka mysl go najdzie za rok a moze za dziesiec
z drugiej strony, jestem tez zla na siebie, bo powinnam byla sie tym bardziej zajac, zawalczyc o swoje ''interesy'' a nie naiwnie myslec ze tesciu sobie z tym poradzi. Jutro dzwonie do adwokata z prosba zeby wystapil do gminy zeby mi w koncu powiedzieli czego chca !!!!!!!!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia