D07- dziennik rzeka Ori_noko
Powtarza się sytuacja z poprzedniej wiosny , mięśnie rwą, głowa boli, skóra piecze. Ktoś liczył na cud ze słoneczko nie przypiecze kiedy się beztrosko lata po ugorze próbując zorganizować jakiś cień. Znaczy się cień będzie z tego za kilka lat – oczywiście. Do tego czasu czapeczka!!! Generalnie sadzimy, kopiemy, podlewamy z pominięciem ścisłych okolic domu i garażu , gdyż te będą zaszczycone tynkami.
W sumie po dluuuuugim namyśle udało nam się podjąć decyzje co do wyglądu zewnętrznego naszej chatki.
Po pierwsze pogadaliśmy : nie będzie oblicówki , po drugie wytypowany został tynk (kolor jeszcze nie ), po trzecie umiejscowienie schodów (taras dość wysoki u nas ) po czwarte będzie też zrobiona podbitka.
Jeszcze nikogo nie ma a już marzę by sobie poszli. Dużo pielenia minie nim pomyślę z radością o obcych ludziach którzy maja nam się przemieszczać wokół domu. Osłodą jest to iż połowę prac ma wykonywać nasza ulubiona ekipa murarska. ]\
Garaż otynkujemy zwyczajnie tynkiem tradycyjnym, dom akrylowym. Po garażu ma pójść winorośl więc czy będzie skrywać tynk szlachetny czy zwykły różnicy nie robi. Podbitka klasycznie , ale pożegnaliśmy pomysł oblicówki –to trzeba co jakiś czas malować , a chętnych brak. Następnym pomysłem bylo przecięcie elewacji kolorem ciemny tynk u góry , jaśniejszy na dole. Też sobie darujemy. Jeszcze propozycja dodatkowego daszku nad tarasem- pomysł oddalono. Uff
Ponieważ nie tracę nadziei że kiedyś dojdziemy do okiennic to idea klasycznego jasnego domu zdobywa coraz więcej zwolenników .
A i mamy adres !!! I zawieszoną pierwszą ze skrzynek pocztowych , którymi obdarowały nas Matczyska. Szczęściem działka przylega do dwóch ulic i zastosowanie dla obu darów będzie.
hm co jeszcze na razie do zrobienia? Pociąć i porąbać drewno , obsadzić zielskiem pozostałe 1400 m , ścieżki – potrzebne od zaraz i jeszcze z setka drobnych działań gospodarczo – rzemieślniczych …. '
Z drugiej strony jak wspomnę sobie te nudne wiosny w bloku , gdzie zmiany sprowadzały się do tego czy posadzić surfinie na balkonie czy wysiewać coś samemu. Wcale za tym nie tęsknie.
Mam przyjaciółkę która wychowała się w malej miejscowości , a od lat marzy o wyprowadzce do Poznania. Może być blok, kamienica, suteryna – byle miasto. Z kolei pamiętam jak miałam dziewięć lat i na balkonie w środku stolicy Wielkopolski dałam sobie słowo : zamieszkam poza miastem :) jeśli dam radę to w domku z ogromnym ogrodem. Mam nadzieje że moja przyjaciółka któregoś dania stanie przed mieszkaniem w środku miasta i głęboko oddychając – uśmiechnie się promiennie .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia