Topazowy dziennik by Layne
Od pierwszego wpisu minęło 1,5 miesiąca a przez ten czas trochę się wydarzyło.
Dostałem projekty wszystkich przyłączy. Woda i kanalizacja (ta z przyszłości) poszła najszybciej, bo niecałe 2 tygodnie. Dalej był prąd. Ci siedzieli na tym jakieś 3 tygodnie a ostatni był gaz. Tym najmniej się śpieszyło - pewnie było by jeszcze dłużej gdyby nie 2 moje wizyty w gazowni z prośbą o wskazanie osoby, która aktualnie zajmuje się moją sprawą i wypytywania. Zadzwoniłem do gościa na komórkę i 2 dni później zadzwonili, że projekt jest gotowy. Zeszło im się ponad 5 tygodni.
W tzw. międzyczasie załatwiłem umowę przedwstępną z firmą od śmieci - zajęło to 5 min dosłownie.
Wymierzyłem też każde jedno drzewo - taki jest wymóg zezwolenia na wycinkę drzew. Zajęło mi to jakieś 2 godziny, bo każde drzewo trzeba było wymierzyć (obwód) na wysokości 1,3 m oraz napisać, co to za drzewo. Podzieliłem generalnie na sosny i "liściaste”, bo bez liści to trudno zgadywać. Po złożeniu tego wniosku miałem wizytę Pani i Pana na działce. Sprawdzali czy nie nakłamałem w papierach i zrobili dokładną wizję lokalną. Pochwalili za dokładność, ale powiedzieli, że na wykaz trzeba nanieść każde drzewo - nawet takie, co ma 10 cm obwodu, na pierwszy rzut oka wydaje się, że coś takiego rośnie rok czy dwa, ale podobno każde drzewo > 5 lat może być wycięte tylko z zezwoleniem. Do mojej listy dołożyli, więc kolejne 50 drzew a raczej drzewek i doprecyzowali nazwy wszystkich "liściastych" - nawet nie starałem się zapamiętać. Później wytłumaczyłem im gdzie będzie dom, podjazd, taras zgodnie z planem zagospodarowania działki i zaczęliśmy robić kropki sprayem na drzewach. Co do niektórych drzew nie mogliśmy się dogadać, bo ich zdaniem wszystkie drzewa, które nie kolidują z domem powinny zostać. Ja natomiast stałem na stanowisku, że ogród musi mi się podobać i musi docierać słońce na działkę, więc część drzew z ogródka i sprzed domu też chcę usunąć, bo nie będę co roku wzywał ekipy żeby mi rynny z kolek czyścili. Zadeklarowałem też, że oczywiście posadzą więc drzew (co oczywiście jest zgodne z prawdą). Tylko, że będą rosły tam gdzie ja chce. Suma summarum chwilę później dogadaliśmy a Państwo z urzędu byli bardzo uprzejmi, wyrozumiali i co więcej powiedzieli, że sami zmodyfikują ten wniosek i zadzwonią jak będzie zgoda - tę miałem już kilka dni później.
Koszt wycinki oraz pocięcia na kawałki ok 100 drzew z czego ok 20 drzew miało średnicę > 150 cm okazał się nieakceptowalny dla mnie. Firmy bardzo podbijają cenę gdy drzewo rośnie blisko domów, ogrodzeń itp. itd. Dlatego też zdecydowałem, że ile się da wytnę sam a resztę zostawię firmie profesjonalnej (tam gdzie jest ryzyko bo np. duże drzewo przechylone jest na dom czy ulicę). Z pomocą dwóch szwagrów przez 10 godzin zwaliliśmy i pocięliśmy praktycznie wszystkie drzewa. Zostało 5-6 szt.
Aha, wszystkie warunki na przyłącza itp. itd. dałem architektowi jakieś 1,5 tygodnia temu. Ten siedział na tym praktycznie do ostatniej, feralnej soboty. Obiecał jednak, że jeszcze dzisiaj złoży wniosek o pozwolenie na budowę.
Co do firmy budowlanej to finalnie chyba zdecyduje się na system gospodarczy tzn. jedna ekipa buduje mi praktycznie pod klucz (outsoursując oczywiście elektrykę czy hydraulikę do firm specjalistycznych). Muszę zorganizować sobie jeszcze kierownika budowy i mam nadzieje zacząć pewnie w połowie maja.
ufff...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia