D07- dziennik rzeka Ori_noko
Pan Traktor pojawił się z prośbą – chłopaki tak ciężko robią niech szefowa da na piwo. Cóż przyznaję złamałam się i nawet pożyczyłam rower by mogli udać się po wymarzony nektar. Wyliczyłam sobie ze nim wsiądą za kierownicę minie jeszcze 6 godzin i przy takim tempie to cały alkohol spalą.
Patrzę za chwilę i na terenia ani śladu pracowitych pszczółek. To co pomyślałam o swojej głupocie nie nadaje się na żadne forum. W tłumaczeniu po przejściu przez filtry językowe brzmiało mniej więcej tak: Masz głupoto za swoje! Trzeba było łamać zasady? Rozpijać ludzi?
Zapisałam smętnie w zeszycie rozliczeń że rozwiali się we mgle po 4 godzinach pracy.
Zirytowana zmywam a tu się pojawiają chłopaki i coś przed bramą kombinują. Za chwilę szef ekipy prosi na dwór. Patrzę a tu przed wjazdem na sztorc ustawiony głaz mający jakieś z metr czterdzieści wysokości
Hm nigdy nie planowałam takiej ozdoby przed domem z drugiej strony panowie pękają z dumy i wyraźnie czekają na okrzyki zachwytu. Musiały te moje wahania pojawić się na twarzy bo posmutniała mi ekipa i pytają się co jest nie tak? Zmobilizowałam się i mówię , ze gdyby nie to wcześniejsze piwo to bym i teraz na porządnego drinka zaprosiła żeby to uczcić , a tak to nie wiem jak dziękować.
- ech szefowa drinka to my możemy i tak przyjąć – twarze się rozjaśniły i panowie patrzą wyczekująco. Cóż sama wywołałam wilka z lasu więc poszłam, zrobiłam (dobrze że było z czego bo u nas to alkohol jest jak są goście a tak to raczej posucha ) panowie wysuszyli szklanki do dna i ponownie rzucili się na pracę.
I wiecie co nieźle wygląda taki znak milowy , teraz to podaję jako element charakterystyczny , może z czasem nawiercę toto i zamontuję numer domu?
Mąż po powrocie w pielesze domowe ogląda znak rozpoznawczy naszej posesji i pyta retorycznie: ty tych ludzi czarujesz czy co robisz że oni zawsze więcej niż trzeba robią ?
PS.Według mnie to oni tak sami z siebie mają .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia