D07- dziennik rzeka Ori_noko
Pokrywa perzu zaczyna wydobywać się ponownie spod ziemi. Żeby mi tak wszystko rosło jak to zielsko !!
Znajoma ogrodniczka namówiła nas na odwleczenie siania trawy bo lepiej się ukorzenia w cieple a ponieważ w zamęcie cen nawodnienia też sprawę wodną zawiesiliśmy na kołku więc pewnie jej posłuchamy..
Coś ten mój czepek chyba krzywy był bo co tknę tematów ogrodowych to mi nie idą tak jakbym chciała – fakt ze jest to przeważnie kwestia finansów i fizycznej siły ale jednak irytuje. No bo powiedzcie po co komu dom jak nie ma wokół ogrodu? Widziałam wprawdzie domy z minimalną ilością zieleni wokół ale to dla ludzi którzy nie mają potrzeby otaczania się nią. Jednak ja boleśnie odczuwam brak złocących się liści, winnej latorośli w purpurze delikatnie oplatającej garaż, gęstego soczystego trawnika i burzy krzewów ciągnących wzdłuż płotu. No a jak już tak marzę to chciałabym kucyka ….
Koniec końców eksperymentalnie obsiany jest fragment przed działką . W tym roku skupiamy się wyłącznie na zrobieniu ścieżek. Wprawdzie jeśli od razu nie pociągniemy rur do podlewania to trzeba będzie na wiosnę rozbierać fragmenty utwardzonych nawierzchni ale na razie nie widzę innego wyjścia.
Nie tracę jednak nadziei że jeszcze coś tam posadzimy przed zimą – na wiosnę jak się te nasze krzaczki okryją zielonymi pączkami a pajęczyna drży obciążoną rosą to można tak stać aż słonce nie wysuszy subtelnych dekoracji .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia