D07- dziennik rzeka Ori_noko
Odcinek przygodowo – zdrowotny. Absolutnie nie budowlany, ani nie budujący …
Ponieważ mam nakaz leżenia to przyznaję odczuwam spory dyskomfort. I robię się taka jakaś słaba – sławetne porzekadło „Leżenie wyciąga siły” jest aż nadto prawdziwe. Toteż okazja rozerwania się jak wypad po męża by odebrać go z delegacji na dworcu budzi entuzjazm i chęć działania . Wsiadając do auta nawet przelotnie pomyślałam taki ziąb wieczorny – warto by wziąć kurtkę. Równocześnie : tam po co mi takie, nasz samochodzik grzeje aż miło. No to jak pogrzał tak kilka kilometrów od domu dziwny jakiś hałas dobiega. Pana. Cudnie. W znacznej oddali miga zachęcająco napis Opony- Wulkanizacja.
Kalkuluje : jak podjadę to koło już będzie na amen do wymiany jak pójdę to mogę być ja… Trudno niech koło się poświęca.
Z bólem serca doprowadziłam brumbruma do upragnionego napisu. Szczęściem warsztat jeszcze otwarty. Panowie z estymą dali krzesełko. Obejrzeli koło – da się uratować. W lodowatym garażu spędziłam godzinę . Odebrałam męża i….po dwóch tygodniach leczenia dochodzę do siebie. Potomni : zwłaszcza ci w ciąży noście ciepłe odzienie i kurtkę !!! Nie ufajcie żadnym środkom lokomocji.
Natomiast jeśli chodzi o ścieżki. Zgodnie z przewidywaniami na odcinku z betonem w chwilach oziębienia aury stoi woda i jest ślizgawka. Da sie chodzić ale na częściach zrobionych przez ekipę nr 2 woda ładnie odchodzi .
Dobrze że jest ten spadek terenu inaczej trzeba by skuwać lód albo schodzić ze ścieżki aby dojść do domu. Praktyka pokryła się z teorią .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia