D07- dziennik rzeka Ori_noko
Dzięki deszczom trawa nabrała niesamowitej zieleni. A my chodzimy tzn. kolega małżonek i niżej podpisana po tych zieleniastych połaciach - wyrywamy chwasty. Najdokuczliwsza jest chwastnica, sąsiadka mówi: kurze proso. Bez względu na nazwę jest to silna roślina która stara się wygryźć naszą trawę. Masa tego rośnie. Powaliła nas na kolana. Spędziliśmy w parterze większość weekendu rwąc ręcznie lub dowcipnym wyrywaczem do chwastów Friskasa . Równolegle przedzieramy się przez zachwaszczone rabatki. Jako matka karmiąca co rusz schodzę z placu boju, ale mąż .. no to robi wrażenie. Z uporem dowozi korę, wyrywa , kosi, wyrównuje, poklepuje i inne takie. Do bardzo blokowego człowieka przyszła potrzeba kontaktu z naturą. I jak tak sobie chwast w chwast pracujemy to rozmawiamy, pomilczymy, podajemy narzędzia :)
Zosia ze względu na wilgoć zmieniła miejsce obserwacji przypięta puszorkami leży na brzuszku w wózku , twarzą do hm wejścia i obserwując krytycznie co też robimy. Uparcie ćwiczy ciałko do raczkowania. Staje pięknie na czworakach kołysze się radośnie do przód – tył. Rączki się końcu męczą i Żabcia pada. Kołysze też często kuperkiem stosując przerzut bokiem całego ciężaru ciała na jedną stronę. Gdyby umiała czytać – wiedziałaby, iż te ćwiczenia są obowiązkowe koło 10-11 miesiąca życia , ale ani jej ani mi to nie przeszkadza.
Żeby jeszcze chciała robić sama zestawy na rączki. Codziennie masaże wodne i ręczne i z ozonem i choć raz robione ćwiczenie profesora Vojty i klepanie łapek i prostowanie, a ona uparcie ramionka do tyłu - choć motoryka dłoni polepszyła się zdecydowanie . Pani Rehabilitantka pociesza, ze jak zaczniemy więcej ćwiczyć to efekt wreszcie będzie. Na razie za mało, dużo za mało.
Przy wejściu od ulicy Żytniej posadziłam wiosną cztery hibiskusy – nie za bardzo orientując się w naturze rośliny. Darowanemu krzakowi nie patrzy się w zęby . Z serca podziękowałam, cmoknęłam w mankiet i zapomniałam.. I tak sobie toto rosło. Wczoraj zakwitło ! Białymi kwiatami z purpurowym środkiem. REWELACJA. Podobno są jeszcze inne kolory, czekam co się wykluje z pozostałej trójki napęczniałej kwiatami. Lubię rośliny które wybrałam, ale ileż radości przynoszą te co wybrały nas .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia