Dziennik Hanuli
No tak znowu trzeba kosić działkę, rok (eeeee więcej) temu nabyliśmy w drodze kupna kosę spalinową, idzie jak burza ( tylko kosić nie ma komu), ale w tym roku poradziłam sobie z problemem i najęłam pana do koszenia. Pięć lat temu posadziłam wzdłuż granic z sąsiadami świerki, ale na szczęście część zjadły zające, część wykosili poprzedni kosiarze i zostało naprawdę niewiele, z czego się cieszę, bo będę mogła inaczej zakomponować działkę. Wydawać by sie mogło, że są już duuuże, ale nie są tylko ładnie krzaczaste (dzięki zajączkom). Poza tym uwielbiam sosny, toteż 3 lata temu pojechaliśmy do naszego szkolnego kolegi, który nie bacząc że to niedziela i nie godzi się w taki dzień pański z łopatą chodzić wykopał nam z 15 sosenek. I chwała mu za to. Do dzisiaj uchowało się około 10, a to z kolei dzięki sarenkom. No i pięknie, zanim się wprowadze już bedę miała cudowny żywiczny sosnowy zapach i nie będę już chciała na wakacje jeździć do R....y. Bo wakacje będę spędzać w domu. Ale sie rozmarzyłam... :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia