Dziennik Hanuli
No i jakoś para ze mnie uchodzi, sąsiad wybudował stan surowy na dach wziął kredyt i już wydał o zgrozo! 100000 zł. Cholercia tyle to ja za 10 lat nie nazbieram. I co ja robie? Ubzdurałam sobie... pensja duuużo poniżej średniej krajowej. Mąż jakiś taki mało zarabiający jest. Typowe objawy depresji - nieprzewidywalne zachowania, wahania nastroju od myśli samobójczych po stany euforyczne. Myślałam, że jak zacznę po troszkę budować to będę miała cel w życiu. Ale za dużo to kosztuje...
Uważam, że jest nas tylu forumowiczów i w ogóle ludzi budujących się że powinniśmy spróbować lobbować na rzecz budownictwa jednorodzinnego, powinny z powrotem pojawić się ulgi, ale tylko dla budujących domy dla siebie nie na wynajem. Dom to jest podstawowa potrzeba człowieka (w każdym razie moja). Mieszkanie w klatkach jest nienaturalne i cholernie męczące (w każdym razie dla mnie).
Tak sobie czytam te posty na forum, i zapadam się w sobie i jestem coraz mniejsza. Np. oglądnęłam dziś mieszkanie kasiorka. Faktycznie kasiorki na to poszło. (Ile by można było obiadów dzieciom z popegeerowskich wiosek kupić?). Same ochy i achy w komentarzach. A dla mnie to wygląda jak biuro. Za to domek rodziców majki to jest to, gdzie chciałabym żyć do śmierci.
Taaaak, w dalszym ciągu czekam na mapę (tylko po co mi ona?)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia