Dziennik Hanuli
A już się pożegnałam z Forum, ale to jest jak nałóg, nie mogę przestać Was czytać.
Dzisiaj dowiedziałam się, że przyznano mi pozyczkę w pracy, będę więc miała i na drugą ratę do TBSu, zostanie trzecia.
NO i niby powinnam się cieszyć jak głupia ale nie umiem, szczególnie jak czytam słowa Marbo:
Ale i tak nikt mi nie zabierze tej radości, którą niemal fizycznie odczuwam wracając co dzień po pracy do swojego domu, tej przyjemności, gdy jem obiad/piję kawkę i widzę za oknem swoje miejsce na ogród. I cieszymy się jak małolaty z każdego drobiazgu, który uda nam się zakupić do domu.
Ogród - pragnę go tak jak chyba nikt normalny - bo to się wiąże z pracą: kopaniem, sadzeniem, plewieniem, itp., koszeniem trawnika. Myślę, że odzywają się we mnie geny, bo moja babcia pochodziła ze wsi, ale już rodzice wychowali się od dziecka w mieście.
No więc jest mi trochę żal, że mogę jednak nie dożyć czasów kiedy zamieszkam w domku w ogrodzie. Oczywiście nie wierzę w reinkarnację, ale może ...
Ludzie nie rozumieją, dlaczego chcę mieć ogród i tyle dodatkowej roboty. Uwielbiam to. Qrczę rozkleiłam się...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia