Dziennik takiej_ja - LMB 01
U nas na budowie dumaliśmy nad schodami...
W końcu postanowiliśmy zbudować je, jak będzie daszek... ale myślimy, aby górny podest miał tak 210 na 210
Jeszcze zobaczymy...
W domku ja robiłam porządki, zaś Misiek przed m.in. kosił trawę i inne chwasty, chociaż sprzątamy często, staramy się nie mieć wielkiego pobojowiska Mimo to chudziaka mozna zamiatać a i tak zaraz znajdzie się a to trociny, a to tam zaprawa... Ile ja się nakułam ostatnio młotkiem a potem siekierka okazała sie lepsza, bo w kilku miejscach beton sobie zastygł -takie małe kawałeczki...
Jak narazie nie mam weny, ale muszę się wziąć za deski... pousuwać te gwoździe i je posegregować.
W tym czasie niby nie tak wiele ale pracochłonne wykonywalismy zajęcia...
Misiek wymurował ściankę z 1,5 pustaka. Na belkę poprzeczną, wzmacniającą.
Potem wyliczalismy, poziomowaliśmy pierwsze pustaki od kominów... Następnie zostały zalane betonem...
Jeszcze buduje się ścianka działowa, przy kominach pomiędzy łazienką a pom. gospodarczym. Reszta ścian jest z płyt gipsowo -kartonowych. Ścianki działowe szkieletowe (szkielet drewniany lub stalowy), wykonane moga byc albo z płyty gipsowo- włoknowej FERMACELL gr. 10, 0 mm lub ze zwykłej płyty g-k o grubości 12,5 mm. Potem wypełnia je się matą z wełny mineralnej w celu zapewnienia odpowiedniego komfortu akustycznego i cieplnego.
Ot jak pieknie napisane
Ale owe ścianki powstaną gdy będzie dach i SSZ
W tym czasie, kiedy wieniec schnie, bo odrazu nie postawimy więźby dachowej Przyszedł czas na kominy...
Dzisiaj pokserowałam Miśkowi rzut dachu - ma zawieźć do kilku firm, aby wycenili nam blachodachówkę. Dalej jakoś bardzo sceptycznie jestem do niej nastowiona. Ale misiek mówi -to tak na 10 lat, potem połozymy dachówkę...
No i we dwoje jesteśmy zdani na siebie, to teraz blachodachówkę będzie łatwiej i szybciej nam kłaść...
Ba..jeszcze więźba dachowa, która ostatnio juz śni mi się...
O rany ale nas czeka zabawy z wiązarami kratowymi...
Ale spokojnie... jak to Misiek mówi - będzie dobrze...
Tylko jak sam dźwigał te pustaki na komin, aby wypoziomowac i zalać te na piec i kominek to mówił:
- o cholery jakie ciężkie
Nawet za nie sie nie łapałam... toz jeszcze w krzyzu by mi coś pryknęło Te od wentylacji ok... ten na gaz ... ciut mniejszy jak tamte...
Tak... pojechał a ja zerkam za rusztowaniem warszawskim... znając życie zostaniemy z naszym prowizorycznym rusztowaniem Zerkam na hebelek elektryczny Hmmm takim to i ja mogę strugać
Dzisiaj wolny dzień mamy... a ja i tak jakaś taka... hmm no chyba nadaję się do terapii wstrząsowej Zwalę to na pogodę... Takk to wina pogody...
Fotki z naszych dalszych poczynań na budowie juz wkrótce
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia