Dziennik takiej_ja - LMB 01
CZWARTEK 03.IX.09 r.
Już z ranka kawusia - wypita w łóżeczku i potem myk i myk na budowę. Przyznam jednak, że ranki są już chłodniejsze, w końcu to wrzesień
A MY dalej ... pokolei a to uciąć kontrłaty Miśkowi, a to potem łaty, podawanie, a on je najpierw mierzył, zanzaczał, spuszczał do mnie, ja cięłam i podawałam.
Powiem szczerze, a raczej napiszę, że we dwoje to jest tego skakania i schodzi nad tym czasu. Ale satysfakcja ze swojej włozonej pracy -bezcenna
Tego dnia Misiek będąc na dachu wołał mnie:
- Miska chodź, przytrzymasz mi membranę, dawaj szybko
TO MIŚKA WESZŁA NA DACH I (tak jak po drabinie chodziła ), to był przełom w mojej pracy Pomogłam naciągnąć, przybijałam itp. Jednak musiałam być na dole -bo trzeba było ciąć i kto by podał nam kontrłaty i łaty...
Ale potem już wchodziłam sobie na dach chociaż aby posiedzieć i podziwiać dalej widoki, bądź podać Miśkowi gwoździe itp.
Pracowaliśmy od ranka do wieczora
Jaka to była niespodzianka, jak niedaleko beczki Misiek znalazł pieczarki - ot kolejna niespodzienka, szkoda, że tylko 3-y.
http://www.fotoszok.pl/albums/userpics/14515/normal_PS_-pieczarka.jpg
http://www.fotoszok.pl/albums/userpics/14515/normal_PS_-pieczarki_w_trawie.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia