Dziennik takiej_ja - LMB 01
04.03.2010 r.
Wstaję rano... kawa budzi mi Mmmmmmmm zapach uderza w moje kubki smakowe i otwieram oko lewe, potem prawe...
Po kawusi myc -cyk Miska gotowa, ubrana po uszy -golf i czekamy na telefon od Pana...Wiecie tego -Okiennika
Dzwoni... Słyszę -już jedziemy... biegam, dumam czy wszystko mam, zaglądam do torebki -aparat mam to podstawa
Już jedziemy autkiem, na drodze straszne dziuryyyyy, ale słonko przebija się coróz zza hm "śniegowych" chmur.
Są Panowie i zaczyna się montaż.
Ja zostaję a Misiek jedzie na konsultację do swojego medyka.
Napiszę szczerze, że byłam zdziwiona tym montażem -sprawnie itp. ale to 3 osoby. Panowie mili, ale i pomocni -bo ściągali mi te pusteki, które zasłaniały okna.
Wrócił Misiek i przywiózł kubeczki, ciasteczka, wypiliśmy kawusię i domek nabrał bardziej swojego charakteru.
W domku nastała JASNOŚĆ
Odrywaliśmy taśmę, dokąd sięgnelismy, zaś dzisiaj pozrywaliśmy z zewnątrz resztę, otwieraliśmy okna sprawdzając czy oby dobrze się otwierają itp.
Potem jeździliśmy po sklepach budowlanych i do Pana Okiennika rozliczyć się. Już nawet upatrzyłam rolety i parapety
Klamki złote - metalowe Secustiki b. ładnie się prezentują, ale nie montowaliśmy Czekaja na swój czas
Wieczorkiem zaczęło pruszyć leciutko śniegiem... Udało się nam z wstawieniem okien
Nu to co... zdjęcia tak?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia