klamka zapadła - budujemy Glicynkę 2 - ze zmianami:)
Spotkało mnie pierwsze "czołowe zderzenie" z urzędem!
Zebraliśmy wreszcie wszystkie, jak nam się wydawało, dokumenty, potrzebne do pozwolenia na budowę. Więc zadzwoniłam, żeby się upewnić czy oddział starostwa będzie czynny - tak w razie jakiegoś kataklizmu w postaci np.choroby pani urz. I przypadkiem dowiedziałam się, że... musimy jeszcze złożyć "wniosek na zjazd"
Żeby było ciekawiej, wjazd na działkę i do stojącego na niej budynku gospodarczego jest już od kilkudziesięciu lat, nawet ww. bud.gosp.był zgłoszony itd. Teraz muszę napisać wniosek o uzgodnienie zjazdu i czekać na decyzję
Najbardziej irytuje mnie to, że pytałam wiele razy co będzie potrzebne i ani razu pani nie wspomniała o tym dodatkowym wytworze biurokracji.
Rozumiem jeszcze jakby na działkę nie było do tej pory określonego wjazdu, albo jakbyśmy zmieniali jego miejsce, ale my nic - grzecznie i z przyzwyczajenia, nawet nam nie przyszło do głowy, żeby coś zmieniać.
To dla mnie nauczka na przyszłość - do wszystkiego podchodzić z pewną rezerwą i niedowierzaniem
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia