~dom anny
Dawno temu założyłam, że zrobię kiedyś !? z działki ogromny zielony pokój. Tuje mi w tym pomogą.
Lubię też czuć się tu swobodnie. Nie latam goła, ale.....nie chcę narażać sąsiadów na oglądanie mnie w kwietniu w kostiumie kąpielowym, a zdarza się tak kiedy słońce świeci już mocno a praca rozgrzewa.
W ogóle nie lubię zaglądać do innych i nie koniecznie chcę aby oni zaglądali do mnie. Tych których lubię zapraszam do środka i jest radość z odwiedzin i spotkania.
A wszystko zaczęło się kilka lat temu kiedy
W pewien piękny słoneczny dzień, wbrew logice i rozsądkowi zamiast do pracy pojechałam ze znajomymi na działkę.
Nasza rekreacyjna działka po wielokrotnych włamaniach nie była jakoś szczególnie zamykana. Domek na jeden zamek a furtka tylko na klamkę. Tyle. Wszedł ukradł ale mało zniszczył. Uznaliśmy ,że tak będzie najlepiej i sprawdzało się.
Dzień był naprawdę piękny, i chociaż powinnam go spędzić inaczej - poszliśmy mając ponad 45 lat na "wagary."
Na teren działek wjeżdża się dosyć dyskretnie. Praktycznie do ostatniej chwili nie widać jadącego samochodu.
Podjechaliśmy do działki i co widzę?
Przed naszym ogrodzeniem , przy naszej furtce stoi samochód naszego sąsiada a obok tego samochodu uwija się jak mróweczka P. J- nasz SĄSIAD. Uwija się drepcząc w kałuży błota, kałuża powstała ponieważ p. J mył przed naszym ogrodzeniem, korzystając z naszej wody!!!!!!
s w ó j samochód.
Odjęło mi mowę. Brzydko powiedziawszy " zatkało mnie". Siedziałam w samochodzie i nie wiedziałam jak mam zareagować. Nie wiedziałam czy to się dzieje na prawdę, czy to tylko omamy spowodowane słońcem które nadal mocno grzało.
Odechciało mi się odpoczynku, słońca, działki. najchętniej zawróciłabym samochód i jak najszybciej odjechała.
No powiedz mu coś - usłyszałam. Ale co mam powiedzieć? szczyt bezczelności- tylko to chodziło mi po głowie.
No powiedz mu coś , bo jak nie to ja go ochrzanię - powiedział mąż mojej przyjaciółki.
Nie , nie ! nic z tych rzeczy- przyjaciółka siedziała obok niego.
Nie odezwałam się ,nie mogłam wykrztusić ani słowa.
Ponieważ nie zabroniłam koledze, sam udzielił sobie głosu. Dziś nie pamiętam co powiedział. Ale nie było to ani wulgarne ani agresywne. Po prostu, oburzony zwrócił uwagę sąsiadowi wskazując na niestosowność jego zachowania.
Ja odzyskałam mowę po dobrych 5 minutach.
" Ale dlaczego przed samą furtką?- taakie ! błoto Pan zrobił "-
Myślicie,że powiedział przepraszam? Nie. Obraził się.
My szybko zapomnieliśmy ale on nosił w sobie ten wstyd i ......
może innym razem...
http://img30.imageshack.us/img30/8393/kapelusz.jpg" rel="external nofollow">http://img30.imageshack.us/img30/8393/kapelusz.jpg
chapeau bas dla ....... niektórych sąsiadów
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia