~dom anny
Pisałam już o donosie .... sprawa nabrała biegu a ja nie opowiadałam Wam na bieżąco... bo nie było kiedy
a było tak
Po wizycie Pana z Urzędu - bardzo młody ale okazało się że na swój sposób sprytny Pan - napisałam pismo. Napisałam, że nie będę już nic robiła dla świętego spokoju, teraz proszę o rozstrzygnięcie sporu na podstawie dokumentów i map. Jeżeli znajdą mapę z rowem - ja go zrobię, jeżeli nie - woooooon.
Droga pozostawała poza ... było tylko coraz gorzej więc rozbiórka jej teraz groziła katastrofą.
Napisałam też, że sąsiada nie wpuszczę na działkę, a urząd jako taki już był, więc żeby Urząd zaniechał kolejnej konfrontacji, bo ona niepotrzebnie wzbudzi negatywne emocje.
Nic z tego.
We wtorek, bo Urząd ma samochód tylko we wtorki - przyjechali.
"kargul" przygotował się do tego spotkania bardzo dobrze. Zawezwał - aby wesprzeć siebie - mojego sąsiada z prawej i zaczęło się....
Przez pierwsze pół godziny miałam przeciwko sobie wszystkich - potem kiedy udało mi się przerwać na chwilę potok kargulowych słów i mogłam powiedzieć jak to wygląda z mojej strony, nastoje zmieniały barwę i nasilenie.
Ostatecznie okazało się, że Pan z urzędu przyszedł z mapką na której - po pierwszej wizycie u mnie- narysował stan jaki zastał na mojej działce a dalej dał wodzę swojej wyobraźni. Dlatego napisałam, że sprytny. Przedobrzył mocno bo narysował rów przechodzący pod moim ogrodzeniem. A tego rowu tam nie ma. Swoje twórcze działanie pomalował na żółto - znaczy się rów i zaraz za ogrodzeniem ostro skręcił w lewo, doprowadzając rów do rzeki - Świder.
Szok - kochani.
Za ogrodzeniem od lat funkcjonuje ścieżka którą ludzie wychodzą z lasu prosto na drogę.
Na informację, że to jakaś ???? ściema - jak mówią młodzi ludzie - odpowiedział tylko , że taką właśnie mapkę znalazł w gminie.
Na pytanie dlaczego geodeta robiący podkład pod projekt - nie dotarł do tej mapki, znowu odpowiedział - bo te mapy są tylko w gminie.
Nie ma ich w geodezji, nie ma w starostwie - są w gminie.
Po co wobec tego brać geodetę - skoro wiadomo że gmina ma inne mapy niż wszystkie pozostałe urzędy i map tych nie przekazuje nigdzie - nie odpowiedział....
Sąsiad z prawej - był pozytywnie zdziwiony - nie miałam możliwości odprowadzania wody - gdyby był taki problem, a jednak borykałam się z tym lata całe i nie robiłam na nikogo donosów.
Musiałabym napisać książkę aby opowiedzieć, ile niefajnych działań rożnych właścicieli działek wyszło w trakcie tego spotkania.
Np. inny pan wykorzystując fakt, że na sąsiadującą z nim działkę nikt nie przyjeżdża odprowadził dużą rurą pod ogrodzeniem całą wodę ze swojej działki.... co mu tam, że tamten kiedyś będzie miał problem...
Kolejny wykopał sobie oczko i na granicy działek uwalił betonowy mór aby woda z oczka nie uciekała do sąsiada.
Ludzie to mają pomysły - siedziałam sobie cichutko u siebie - bo nie ma we mnie ciekawości co za płotem... i nie wiedziałam o takich kwiatkach...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia