Nasze budowanie - czyli kombinacja w alpejskim stylu
Dzień dobry.
Poniedziałek dzisiaj a ja zdjęć nie mam, bo nie zgrałam ich jeszcze do kompa.
Normalnie czasu mi na wszystko brakuje, przy tej mojej małej zołzulce gmeranie w komputerze jest niemożliwe, a wieczorem kiedy ona zasypia mnie już nic się nie chce.
Byłam w sobotę na budowie i tak: wszystko to ładnie wygląda ale jak sobie pomyśle ile jeszcze roboty przez dwa miesiące trzeba odwalić to jakieś ogólne przerażenie mnie ogarnia.
Malż ocieplił skosy i połozył folię, dzisiaj kręcą płyty, więc pokoje nagórze będą wyglądać w miarę normalnie. Potem jeszcze podłoga na strychu, no i trzeba brać się za kibelki, umywalki, płytki itd.
A żeby to zrobić to trzeba dupę ruszyc do sklepów!!!!!!
A mnie się nie chce. (nienormalna jestem).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia