Nasze budowanie - czyli kombinacja w alpejskim stylu
Zapomniałam napisać że w sobotę 2 stycznia 2010 r. był u nas ksiądz po kolędzie i dom został poświęcony
Niby nic ale tak jakoś lepiej.
Ogólnie fajna historia z tą kolęda była
Puka ktoś i stuka do drzwi 9dzwonka jeszcze się nie dorobiłam), otwieram a to ministranci
- przyjmuje Pani księdza?
- no przyjmuję, a kiedy?
- za chwilę...
-
sobota godz. 9,30 ja w dresach szmata w ręce, E. z mopem jedzie po saluuunach, ogólnie syf kiła i mogiła
- no teraz, jak to teraz????? a kropidło macie?? (uległo zniszczeniu przy przeprowadzce)
- nie mamy, ale Pani sobie od sąsiada pożyczy
- no teraz to nie
- to przyjdziemy za 1,5 godziny
- dobra
jeszcze w tak krótkim czasie chałpy nie wysprzątałam, ale pot lał się strumieniami, (między kreskami też)
przyszedł ksiądz, pogadał, poświęcił
ehh szkoda tylko że każdy na siebie nafuczony
ale chałpa niech stoi teraz to jej żaden diabeł nie straszny , a może i inne diabły uciekną?!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia