Zyziowy dziennik drewnianej chatki
Nie pisałam bo nie było o czym... Nastšpiła stagnacja. Panowie GK już się wynieli i... i nic. Zabrakło styropianu na podłogi - w całym królestwie zabrakło. Wykupiono wszystkie zapasy - winne sš dwie podwyżki w cišgu miesišca. Z tego powodu budowa stoi a ja popadam w coraz większš depresję. Styropian miał być pištego i jak to zwykle bywa nie było. Następny PEWNY termin jest jutro - jako nie chce mi się wierzyć, że będzie
Ech, depresja się czołga. Budowlana. Dni coraz krótsze i tego, panie dzieju, w ogóle, no... Wszystko jako nie tak. Na pocieszenie nasz Bob Budowniczy obiecał, że w przyszłym tygodniu zrobiš nam ulicę pod sam dom. Zamiast tego błota, co teraz. W przyszłym tygodniu, bo w tym pan koparkowy ma urlop. Karmiš mnie nadziejš, ale coraz mniej mi się chce wierzyć, że będziemy mieszkać jeszcze w tym roku
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia