dziennik :) TAB
Parkiet ułożony, za dwa tygodnie malowanie.
Z nowin - dało się wymyć ten brud, ciepłą wodą i jakimś clean'em do okien - mąż kupił.
Kafle czyściutkie, aż miło.
Jutro i pojutrze malowanie kuchni na gotowo.
W sobotę przyjeżdżają meble kuchenne, znaczy przywożą :)
Jutro też nasz MArian będzie kończyć łazienkę i będziemy się pluskać - wodę chyba w garnku zagotuję, jak ją sobie przyniosę, bo na razie nie ma chętnych do podłączenia pompy.
A poza tym ptaszki ćwierkają.... wiosna....
Żłobek nieczynny i Olka ma kwaśną minę. Dzisiaj zawiozłam ją, dziecko biegiem do drzwi, a tu niespodzianka, sala zalana, bo piętro wyżej rury popękały. i do końca tygodnia dziecko "skazane" na rodziców.
I muszę jakieś obiadki małej wymyślać - najlepiej ziemniaki z wodą. Nie z wody, a z wodą, czyli pół kostki masła życzy sobie mała panna by położyć na ziemniakach i mówi, że to woda. I musi być kotlet, nieważne jaki, wazne by coś leżało na talerzu.
Albo " bardzo potrzebuję chleba z szynką, samej szynki, chleb dla kotka mamo daj".
To tyle dygresyjek.
Może jutro jakieś fotki będą, bo ma być skończona obudowa wanny, na 96 %
:)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia