Powrót do korzeni czyli buduję Planetę 2
Następnego dnia biorę urlop, wypożyczam zagęszczarkę i jadę doglądać. Szefa nie ma, dwóch pracusiów podsypuje, grabi, zagęszcza ale tylko po wierzchu, a mądrzy tłumaczą że trzeba warstwami Chcę i ja spróbować lecz chłopy prawie że wyrywają mi maszynerię z ręki, bo to ciężko, nie dla kobiety... a ja przecież babo-chłop i do tego uparty, więc biorę i jadę dookoła garażu - jednym rogu coś przytarło robię drugie kółko - to samo! odkopuję a tu piękny głazik każę wyciągnąć Przyjechał szef, kombinuje jak tu się wymigać do dźwigania więc wymyślił teorię: ten kamień musiał być w mojej ziemi i pod wpływem drgań zagęszczarki wysunął się na powierzchnię
http://foto3.m.onet.pl/_m/c9568e6abb80ecd901076b211ddb7b8b,6,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto3.m.onet.pl/_m/c9568e6abb80ecd901076b211ddb7b8b,6,19,0.jpg
mnie na fizyce uczyli czegoś wręcz przeciwnego, ale może się nie znam....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia